cookie

NOWOŚĆ!
Pojawiła się opcja wsparcia bloga poprzez darowiznę (przycisk po prawej stronie). Każdy kto chce się przyczynić do rozwoju bloga oraz częstszego zamieszczania opowiadań, może teraz przekazać dobrowolną kwotę. Zachęcam :)

czwartek, 4 października 2018

Na skraju bankructwa - część dziesiąta - ostatnia

Mąż ze swoją klientką zniknęli za drzwiami, zostawiając mnie masującą Arka samych. Przez chwilę nie mogłam skupić się na masażu, zastanawiając się jak wygląda ta „pomoc” w prysznicu ze strony mojego męża. Próbowałam sobie wyobrazić co robią i jak wyglądają, jednak nie było to łatwe. Mój klient również wydawał się przez chwilę nieobecny. Postanowiłam nie przejmować się zbytnio tym, co się dzieje i na powrót skupiłam się na masażu. Chciałam, by Arek znów skupił się na sobie i na mnie. By znów poczuł odprężenie i przyjemność. Z drugiej strony wiedziałam też, że skoro Jacek tak bardzo zaufał mi i pozwolił na wszystkie masaże które wykonałam, to teraz nie powinnam się przejmować tym, że poszedł do łazienki z jakąś klientką. Powróciłam więc do masowania ze zdwojoną motywacją. Wiłam się i prężyłam na nagim ciele Arka, aż znów poczułam jego podniecenie i pełne zaangażowanie w masaż. Penis mojego klienta stał na baczność, a moje ruchy skupione na razie co prawda na innych częściach ciała, nie zapominały jednak o nim. Co jakiś czas muskałam go a to brzuchem, a to piersiami, a czasem i ręką, przypominając o tym, że go zauważam i że mi się podoba. Usłyszeliśmy szum wody dochodzący z łazienki. Najwyraźniej Jacek z Anią faktycznie brali prysznic. Nie zaburzyło to jednak ani na moment moich ruchów i całego erotycznego masażu. Muzyka w pokoju w pewnym stopniu zagłuszała szum dobiegający zza ściany, resztę zagłuszało podniecenie obecne w ciele Arka i w pewnym stopniu we mnie.