cookie

NOWOŚĆ!
Pojawiła się opcja wsparcia bloga poprzez darowiznę (przycisk po prawej stronie). Każdy kto chce się przyczynić do rozwoju bloga oraz częstszego zamieszczania opowiadań, może teraz przekazać dobrowolną kwotę. Zachęcam :)

niedziela, 10 maja 2020

Sam tego chciałeś, kochanie [cz. 3]

„…Kolejny krok był na wyciągnięcie ręki. Wiedziała, że jedno słowo, jedno skinienie palca i ta cieniutka bariera pęknie, a Ona zazna czegoś zupełnie nowego. Czegoś, o czym nigdy wcześniej nawet nie śmiała marzyć…” 

Ania leżała wyczerpana na brzuchu i powoli uspokajała swój oddech. Czuła, jak sperma zaczyna wypływać z jej wciąż rozciągniętej i wypieszczonej cipki. Powolne stróżki lekko gęstniejącej cieczy łaskotały jej wargi i uda. Ścisnęła nogi i obróciła się do Sebastiana. Ten podobnie jak Ona, leżał zmęczony i ciężko oddychał. Patrzył na nią jednak ciągle pożądliwym wzrokiem. Ania uśmiechnęła się do niego.
-Niezły jesteś – szepnęła
-To dopiero początek – odwzajemnił jej uśmiech Sebastian – poczekaj kilka minut, aż do dojdę tylko do siebie
-Mam taką nadzieję, mój kochanku – zaśmiała się, a w podbrzuszu poczuła nieprzyjemne ukłucie
Najwyraźniej jej mózg zarejestrował wreszcie, że faktycznie od teraz ma kochanka.
-Boże, jak teraz wszystko się zmieni – pomyślała - Co będzie ze mną, co będzie z Danielem? Jak my to wszystko ogarniemy… - zamyśliła się
Teraz, gdy leżała naga i zaspokojona obok swojego kochanka, dopiero zdała sobie sprawę, że nie ma już odwrotu od tego wszystkiego. Stało się. Zdradziła męża i to z wielką przyjemnością. Niby on sam tego chciał, niby ją namawiał, ale czy na pewno wiedział, na co się pisze? Czy teraz nie zareaguje gwałtownie i jej nie zostawi? Nie miała pewności. Zamknęła oczy i próbowała przypomnieć sobie jego twarz. Może nie było to najstosowniejsze, ale tego właśnie w tej chwili pragnęła. Pogodnej twarzy Daniela i jego akceptacji…

sobota, 4 kwietnia 2020

Sam tego chciałeś, kochanie [cz. 2]

„…Drżała, choć w pokoju było przyjemnie ciepło. Jej podniecenie, jej emocje, sięgały zenitu. Pragnęła zaspokojenia i szczęścia. Swojego szczęścia. Za wszelką cenę…”

Ciepłe, popołudniowe słońca smagało przyjemnie ich twarz, gdy szli spokojnym krokiem po chodniku.  Jego mieszkanie było nieopodal kawiarni, więc nie mieli specjalnie czasu na rozmowy podczas spaceru. Weszli do środka. Sebastian otworzył okna, żeby zaczerpnąć świeżego powietrza. Długie zasłony delikatnie bujały się w takt podmuchów wlatującego do mieszkania wiatru.
-Obiecuję, że zostawię cię tylko na kilka minut. Chcesz coś do picia?
- Tak, wodę poproszę – odpowiedziała Ania – gazowaną, jeśli masz
-Już podaję
 Ania trzęsła się, bynajmniej nie z zimna. Czuła, że nie powinno jej tutaj być, a jednak była. Z obcym mężczyzną w jego mieszkaniu. Wzdrygnęła się, ale Sebastian chyba tego nie zauważył. Podał jej chłodną, gazowaną wodę z plasterkiem cytryny w środku, pochylił się do niej i pocałował ją w policzek.
-Jeszcze tylko kilka minut, Aniu - szepnął i poszedł do innego pokoju.
Jej policzek płonął tam, gdzie ją pocałował, a z jej cipki soki wręcz wyciekały na zewnątrz. Jej oddech także był szybszy i płytszy niż zazwyczaj. Poczuła, że robi jej się słabo, więc łapczywie napiła się wody.  Wstała i przespacerowała się po małym, ale dobrze wyposażonym pokoju, podziwiając książki i płyty CD na półkach, patrząc na zdjęcia z różnych podróży Sebastiana, na których znajdował się z reguły w towarzystwie młodych, atrakcyjnych kobiet.

niedziela, 15 marca 2020

Sam tego chciałeś, kochanie [cz. 1]

"…Ania była niespokojna. Nerwowy uśmiech na twarzy nie do końca to maskował. W jej pięknym ciele emocje szalały i prosiły, by pozwoliła im wydostać się na zewnątrz… "

Ania była piękną kobietą z pewnym już doświadczeniem życiowym, szczęśliwą od lat mężatką i prowadzącą swoją działalność bizneswoman. Kobieta cieszyła się życiem i była dumna z tego, że może żyć pełnią życia. Niemal od zawsze Ania i jej mąż Daniel byli razem, znali się od dziecka i pobrali się za młodu. Pasowali do siebie i każdy z bliskiego otoczenia im to mówił. Daniel był dumny ze swojej żony. Pięknej, seksownej kobiety, do tego wykształconej i niezmiernie ambitnej. Niejeden facet mógł mu zazdrościł i – najpewniej – zazdrościł. Ania przyciągała wzrok mężczyzn i niemal za każdym razem, gdy szła ulicą, mężczyźni spoglądali na nią najpierw ją mijając, a potem jeszcze raz, odwracając się i spoglądając na jej słodki tyłeczek. Z przodu widzieli za to jej śliczną twarz, klasyczne rysy, które zawsze były pełne uśmiechu, jej piękne jasnobrązowe oczy, jej długie, falowane, kasztanowe włosy i duże piersi, które często uwydatniała wydekoltowanymi bluzkami. Z początku ich znajomości Ania myślała, że jej mąż będzie na nią zły, że tak kokietuje mężczyzn, ale kiedy go o to zapytała, była zaskoczona, gdy dowiedziała się, że podobało mu się to równie jak jej. Daniel był dumny i szczęśliwy, że jego żona przyciąga uwagę i pociąga obcych mężczyzn.

poniedziałek, 24 lutego 2020

Pragnienia mężatki

Zawsze chciałam być z inną kobietą. Od lat mam o nich fantazje. Chciałabym je dotykać, ssać ich sutki, całować cudowne, nagie ciało. Niestety za młodu nie spełniłam tej fantazji, a teraz, będąc w związku małżeńskim, mogłam tylko pomarzyć o spełnieniu tej fantazji. Od 12 lat jestem szczęśliwą żoną Kuby. Poznaliśmy się na studiach i pobraliśmy zaraz po odebraniu dyplomów. Kuba ma około 180 cm wzrostu, brązowe włosy i równie brązowe oczy. Jest dosyć szczupły i nawet umięśniony, zwłaszcza na klatce piersiowej i w barach. Uwielbiam te jego szerokie ramiona i barczystą postawę… Przypuszczam, że ludzie postrzegają nas jako całkiem normalną parę. Ot takie typowe małżeństwo w średnim wieku.
Przez wiele lat łudziłam się, że moja fantazja o innej kobiecie odejdzie ode mnie z wiekiem. Myślałam, że będąc szczęśliwą żoną i mamą, zapomnę o tym pomyślę. Zwłaszcza, że na życie łóżkowe z moim mężem naprawdę nie mogłam narzekać. Niestety, lata mijały, a mój pociąg do kobiet tylko rósł. Jak w myśl zasady, że zakazany owoc zawsze smakuje lepiej. Co prawda ja tego owocu jeszcze nie posmakowałam, ale jako że był mi zakazany, to wydawało mi się, że będzie smakował najlepiej na świecie. 
Od kilku miesięcy moje fantazje nabrały jeszcze śmielszego kształtu i smaku. Niespełna pół roku temu obok naszego domu wprowadziła się kobieta, około trzydziestoletnia Zuza. Kobieta zadbana i bardzo pewna siebie. Taka typowa bizneswoman. Była dyrektorką w jakiejś korporacji i stać ją było na fajny domek nawet będąc singielką. Odkąd zobaczyłam ją pierwszy raz, wiedziałam, że to jest właśnie kobieta o jakiej fantazjuję. Zuza ma około 170 cm wzrostu, blond włosy do ramion i najciemniejszą parę brązowych oczu, jakie kiedykolwiek widziałam. Zawsze nosi obcisłe ubrania, które uwydatniają jej jędrny biust i krągły tyłeczek. Do tego z reguły po pracy chodzi frywolnie, niejednokrotnie widziałam ją z balkonu jak hasała po ogrodzie w samym bikini albo zwiewnej koszuli, nie mając oczywiście pod spodem stanika. Zawsze mimowolnie przełykałam wtedy ślinkę i oblizywałam subtelnie usta. Czasem też musiałam chociaż na sekundę dotknąć się w kroczu, aby delikatnie pobudzić podniecenie. Być może to chore, ale tak na mnie działała i nie potrafiłam nic na to poradzić.

środa, 5 lutego 2020

Tylko patrzymy [cz. 2]


Krzysiek czuł się mocno zmieszany. Cały plan na to spotkanie, który jego ukochana tak skrzętnie obmyśliła, jakoś się nie układał. On czuł to podniecenie i chciał pójść krok dalej, ale miał w gdzieś z tyłu głowy blokadę przez siedzących gospodarzy. Nie planowali przecież wyłącznie pokazywać się innej parze tylko razem, w czworo, zabawiać się i obserwować. Ola była podniecona i najwyraźniej chciała się bawić za wszelką cenę, ale on nie czuł się komfortowo wiedząc, że inna para się tylko przygląda. Przypomniała mu się scena z „wyjazdu integracyjnego”, gdzie na prośbę Katarzyny Glinki by faceci się przed nią rozebrali, Jan Frycz zaśmiał się pytając, „czy jesteśmy na jakimś targu końskim?”. Dokładnie tak się teraz czuł Krzysiek, czując wpatrzony wzrok dwóch osób z kanapy obok. Spojrzał ponownie w stronę Igi i Darka, u których nadal nic się nie zmieniło. Siedzieli i patrzyli… Jak w kinie albo teatrze, tylko aktorzy znajomi i znacznie bliżej. Krzysiek poczuł, jak jego podniecenie gdzieś wyparowało, choć właśnie w tej chwili Ola zrzucała z siebie swoje majtki i w stroju Ewy wchodziła na niego. Usiadła na nim okrakiem i zawiła się seksownie naśladując ruchy węża.

-kocham cię – syknęła cichutko i podgryzła jego uszko
-kochanie może trochę wolniej – szepnął Krzysiek
-czemu - zapytała Ola – nie czujesz tego?
-nie całkiem - cicho odpowiedział Krzysiek - robimy jednostronny pokaz, a chyba nie o to chodziło – dodał, wskazując głową w stronę tapczanu, na którym siedzieli gospodarze
-Iga! A wy co? - zapytała Ola, odwracając się do koleżanki - czemu jeszcze jesteście w ubraniach?
-bo my… chyba nie damy rady - powiedziała Iga – to jednak nie nasze klimaty
-może najpierw spróbujcie, a później zdecydujecie czy dacie radę? - nie dała się przekonać Ola
-kiedy my się chyba wstydzimy i czujemy, że to nie to - rzucił Darek
-no jasne – zaśmiała się Ola – lepiej się poprzyglądać na napaloną parę, a samemu dalej tkwić w marazmie i uprawiać seks raz na tydzień, najlepiej w klasycznej pozycji. Obudźcie się! Jesteśmy w XXI w. i nie mamy pięćdziesięciu lat. To najlepszy czas by się bawić i czerpać z życia, a wy wolicie się użalać
-ale ja nie mogę… - smutnym głosem powiedział Darek – mam blokadę
-przestań pieprzyć – zirytowana Ola podniosła się z Krzyśka i pewnym krokiem podeszła do gospodarzy
Stanęła z rękami opartymi na biodrach i obróciła się zalotnie, prezentując swoje wdzięki.
-na pewno nie dacie rady? - powiedziała seksownym głosem - czy tylko udajecie i liczycie, że ktoś wam w tym pomoże?
Nie usłyszała żadnej odpowiedzi... Spojrzała w stronę Krzyśka z tymi swoimi iskierkami podniecenia w oczach i oblizała lubieżnie usta. Krzysiek poczuł, jak żołądek podchodzi mu do gardła. Znał doskonale to spojrzenie swojej ukochanej. Była podniecona i rządna wziąć sobie wszystko, czego pragnęła. Problem w tym, że on nie do końca wiedział, czego ona w tej chwili pragnie…