cookie

NOWOŚĆ!
Pojawiła się opcja wsparcia bloga poprzez darowiznę (przycisk po prawej stronie). Każdy kto chce się przyczynić do rozwoju bloga oraz częstszego zamieszczania opowiadań, może teraz przekazać dobrowolną kwotę. Zachęcam :)

niedziela, 29 marca 2015

Pikantny urlop nad Bałtykiem cz. 8


Nim Stefan doszedł do siebie po wspaniałym orgazmie jaki oralnie zafundowała mu przed chwilą moja żona, Karolina już wstała i obeszła nasz stolik dokoła, zatrzymując się przy Sebastianie. Ten nie odrywał od niej wzroku praktycznie odkąd pojawił się w naszym towarzystwie. Teraz jednak nadeszła chwila, której nawet on zapewne nie spodziewał się tak szybko. Żona uklęknęła przed jego fotelem i zabrała się do majstrowania przy jego rozporku.
-No pokaż mi co tam kryjesz – syknęła podniecająco, a Sebastian momentalnie zaczął jej pomagać w pozbywaniu się spodni
Chwilę później chłopak siedział już bez nagi od pasa w dół, a Karolina bawiła się ręką jego penisem. Nie był może ogromny, ale porównywalny z moim, więc całkiem niezła armatka. Nasz gość siedział wygodnie rozłożony w fotelu i zachwycał się zwinnymi ruchami ręki mojej żony. Niedługo jednak trwały takie zabiegi, gdyż Karolina wolała jednak dać z siebie trochę więcej. Uniosła się delikatnie i pocałowała czubek jego mokrej już z podniecenia pały. Sebastian syknął wymownie, co w żonie wzbudziło jeszcze większe pragnienie i podniecenie, więc szybko zabrała się do robienia chłopakowi loda. Tak jak niedawno ze Stefanem, tak teraz z młodym zabawiała się oralnie na naszych oczach. Połykała jego narząd praktycznie mieszcząc go w całości, co na chłopaku robiło ogromne wrażenie. Złapał ją za głowę, ale nie dociskał, tylko chciał po prostu czuć na ręku ruchy głowy Karoliny.

sobota, 28 marca 2015

Pikantny urlop nad Bałtykiem cz. 7

Prawdę mówiąc, nie sądziłem, że to opowiadanie dojdzie do tylu części. Dziękuję Wam serdecznie za okazałe zainteresowanie i pozytywne komentarze! Dajecie mi niesamowitego kopa i zachętę do dalszej pracy. Myślę, że spokojnie dociągniemy tą sagę do dziesięciu części, a może i więcej! Napiszcie w komentarzu czy wam się podoba kolejna już część i jak wyobrażacie sobie dalsze części :) - Incognito


Dalsza część dnia przebiegała aż zbyt spokojnie jak na dotychczasowe, codzienne wrażenia. Nigdzie już z żoną nie wychodziliśmy, a ku mojemu zdziwieniu i wyraźnemu niezadowoleniu małżonki nie pojawił się również nasz kolega od drinków. Nie wiedzieliśmy nawet, czy był tego dnia w pracy, ale jakoś tak nastawiliśmy się już na jego wizytę, a tu nie wyszło. Jedyne, co wpłynęło choć trochę na poprawę naszych humorów zdarzyło się jednak tuż przed snem. Zadzwonił do nas Stefan i okazało się, że wraca za dwa dni do domu, także wyszedł z propozycją na wspólne plażowanie jutro w południe, a jeśli pogoda nie dopisze to na popołudniowe drinkowanie u nas w hotelu. Chciał się w ten sposób z nami pożegnać i spędzić jeszcze jeden wspaniały dzień w naszym towarzystwie. Oczywiście zgodziliśmy się, choć ja w duchu modliłem się o deszcz, gdyż wizja picia drinków już od południa była bardzo kusząca. Moje modły spełniły się w stu procentach i od rana padał mocny deszcz, a pogoda nie zachęcała ponownie by choć wystawić stopę poza zewnętrzne drzwi. Żona nie była zachwycona tą sytuacją, od rana psioczyła, że wolała się opalać, ale jak wspominałem, że przecież Stefan i tak przyjdzie do nas do hotelu, jej humor momentalnie się poprawiał.

czwartek, 26 marca 2015

Pikantny urlop nad Bałtykiem cz. 6

Kolejnego dnia obudziliśmy się blisko południa, a wyglądając przez okno nasze humory znacznie nam się pogorszyły. Tego dnia padało, było chłodno i pogoda nie zachęcała do wychylenia nosa z hotelu choćby na centymetr. Nie pozostawało nam więc nic innego, jak korzystać z hotelowych zasobów rozrywki, by nie zanudzić się na śmierć. Tak więc postanowiliśmy z żoną udać się na basen, żeby choć trochę poczuć się dziś wakacyjnie. Karolina wskoczyła w swój strój kąpielowy, ja założyłem moje bokserki do pływania i tak przygotowani ruszyliśmy na podbój hotelowego basenu. Jednak i tym razem miny nam zrzedły, gdy wchodząc na basen zobaczyliśmy tłumy ludzi, w tym w większości dzieci i młodzież. Widać nie tylko my nudziliśmy się dzisiaj w hotelu. Ja od razu zrezygnowałem, nie miałem najmniejszej ochoty pływać w tłoku i relaksować się w głośnych krzykach i piskach dzieciarni. Zastanawiałem się tylko, skąd tyle dzieci na basenie w tak drogim hotelu, ale jak dowiedziałem się już pod koniec wyjazdu z tego basenu mógł korzystać każdy, goście hotelu – za darmo, a ludzie z zewnątrz musieli po prostu opłacić wejściówkę. Niemniej jednak ja zrezygnowałem, ale żona postanowiła mimo wszystko zostać.
-To jak chcesz, ja idę na siłownie, może tam jest mniej osób – powiedziałem do niej, gdy podjęła decyzję, że zostaje – jak ci się znudzi to możesz tam przyjść
-Dobra – odpowiedziała i ruszyła w stronę basenu, a ja odwróciłem się na pięcie i pomaszerowałem w zupełnie przeciwnym kierunku

wtorek, 24 marca 2015

Pikantny urlop nad Bałtykiem cz. 5

Cieszy mnie niezmiernie rosnące zainteresowanie blogiem. Z tego co widzę, serią "Pikantny urlop nad Bałtykiem" trafiłem z pomocą Agniss w wasze gusta, bo czyta te posty bardzo duża ilość osób. Jeszcze pojawi się kilka części tego opowiadania, także możecie już sobie ostrzyć kły na kolejne przygody bohaterów. Dodatkowo w planach jest nowa seria, całkiem odmienna niż wszystkie dotychczasowe. Jaka? Tego na razie nie zdradzę, śledźcie bloga, a na pewno nie będziecie żałować! - Incognito :)

Po powrocie do hotelu Karolina od razu poszła do łazienki, zażyć relaksującej kąpieli. Ja dzisiaj nie miałem ochoty na wspólną kąpiel, więc siedziałem na tarasie i podziwiałem widoki. Analizowałem wczorajsze i dzisiejsze zdarzenia. Dziwiłem się zmianami, które zaszły w żonie na tych wakacjach, ukazała mi całkiem inną siebie, zrobiła się odważniejsza i bardziej zwariowana, nie wstydziła się pokazać swojego ciała, a nawet bawiła się obcym penisem. Ale dziwiłem się nie tylko jej zachowaniem, tak samo, a może i bardziej dziwiłem się sobą. Nie byłem o nią zazdrosny, pozwalałem jej na wszystko, a to wszystko było dla mnie bardzo podniecające. Kiedy spędzaliśmy czas ze Stefanem, a żona najpierw kokietowała z nim, a potem posunęła się dalej i zabawiała się jego penisem, ja miałem erekcję praktycznie nieprzerwanie. Czy to nie było trochę chore? – zapytałem sam siebie w myślach, ale stwierdziłem, że przecież czytałem o takich swingerskich parach, czy też o zdradzie kontrolowanej i wiedziałem, że to się zdarzało też innym mężczyznom. Nie wiedziałem jednak, że ja tak świetnie się w tym odnajdę, że spodoba mi się to tak bardzo i że moja żona również się w to wszystko tak dobrze wpasuje. Z rozmyślań wyrwało mnie pukanie do drzwi.
-Tak? – zapytałem otwierając drzwi
Jakież było moje zdziwienie, gdy za drzwiami zobaczyłem młodzieńca z obsługi, tego samego który wczoraj przygotowywał nam drinki, a później oglądał moją nagą żonę.
-Witam, obsługa hotelowa, czy czegoś państwu brakuje? - usłyszałem znaną mi już z wczoraj formułkę
-Dzisiaj już chyba niczego – odpowiedziałem
-Na pewno? Może zrobić Państwu drinka?
-A w sumie, możesz zrobić jakiegoś dobrego – zgodziłem się na jego propozycję – tylko dzisiaj ciut mocniejszego poprosimy
-Nie ma sprawy – odparł i podszedł do barku, szukając odpowiednich alkoholi

sobota, 21 marca 2015

Pikantny urlop nad Bałtykiem cz. 4

 -Ale coś za coś, jak ja spodenki, to ty stanik – odpowiedział po chwili zastanowienia Stefan
-Nie widzę przeszkód – zgodziła się bez targowania Karolina i szybkim ruchem pozbyła się górnej części swojego stroju kąpielowego
Stefan wpatrywał się jak zauroczony w jej kształtny biust. Ja razem z nim, zaskoczony łatwością, z jaką przyszło żonie zdjęcie stanika przed do wczoraj obcym mężczyzną. Karolina ciągle trzymała dłonie na naszych potężnie naprężonych już spodenkach i patrzyła, jak zachwycamy się jej ciałem.
-To co, ściągasz te spodenki czy mam się ubrać? – zapytała w końcu, nie mogąc doczekać się spełnienia drugiej części umowy zawartej ze Stefanem
-A już, już – oprzytomniał nagle i zsunął z siebie spodenki, uwalniając ogromnego, grubego penisa
Jeśli mój miał 18cm i nie należał do maluszków, to jego musiał należeć do gigantów i mierzył zapewne z 25cm. Żona zaniemówiła widząc tak wielkiego, pięknego kutasa.
-Ale duży, cudowny! – powiedziała wychodząc wreszcie z amoku
-E tam, nie gadaj, że Rafał ma mniejszego?
-No mam, niestety mam – wtrąciłem się po raz pierwszy od dłuższego czasu do rozmowy – nie mam maluszka, ale przy twoim to jednak się chowam
-Serio? To nawet nie wiedziałem, że mam ponadprzeciętny sprzęt – powiedział zadziwiony i dumny Stefan patrząc na swoje przyrodzenie – w sumie to miałem tylko jedną partnerkę przez całe życie, to i skąd mogłem wiedzieć?
-Naprawdę? Tylko twoja żona go używała? – znów zaskoczył czymś moją żonę
-Owszem, a co?
-To niesprawiedliwe, trzymać taką pałę wyłącznie dla jednej kobiety! Powinieneś się nią dzielić! – odpowiedziała i złapała go w końcu dłonią – patrz kochanie, ledwo go mogę objąć

piątek, 20 marca 2015

Pikantny urlop nad Bałtykiem cz. 3

Wyszliśmy z wanny kończąc kąpiel i wytarliśmy nawzajem nasze ciała. Karolina została jeszcze w łazience, a ja poszedłem do pokoju, chcąc przygotować nam jakieś drinki. Nie chciało nam się jeszcze spać, tym bardziej po tym, co przeżyliśmy w wannie. Gdy pochyliłem się przy barku i wyciągałem jakieś nieznane mi dotąd trunki usłyszałem pukanie do drzwi. Owinąłem się ręcznikiem w pasie, gdyż do tej pory byłem całkiem nagi i poszedłem otworzyć. Za drzwiami ujrzałem młodego, góra dwudziestopięcioletniego chłopaka w podobnym stroju jak pani z recepcji.
-Witam, obsługa hotelowa, czy czegoś państwu brakuje? – padło pytanie z jego ust gdy stanąłem w drzwiach
-Ni.. nie – odpowiedziałem zaskoczony, bo nigdy dotąd nie miałem styczności z taką obsługą w hotelu – chociaż może, umie pan zrobić z tego jakieś dobre drinki? – zapytałem wskazując na barek, na który zdążyłem już wyjąć kilka butelek kolorowych trunków
-Pewnie, jakie Pan tylko chce – z uśmiechem odparł chłopak i ruszył żwawym krokiem do barku – słodkie czy nie bardzo?
-Raczej niezbyt – odpowiedziałem
-A mocno czy nie?
-Średnio, bardzo mocnych nie chcę
-Się robi – uśmiechnął się ponownie chłopak i zabrał się do wlewania różnych wódek do szejkera

-Mm kochanie boska była ta kąpiel – do pokoju weszła Karolina, zupełnie naga, przecierając sobie włosy ręcznikiem
Zarówno ja jak i Pan z obsługi stanęliśmy jak wryci i patrzyliśmy na piękną nagą kobietę. Ta ciągle idąc w naszą stronę nawet nie obróciła głowy w naszym kierunku, tylko ciągle wycierała włosy, zwrócona twarzą do podłogi. Postanowiłem zareagować, choć stojący obok mnie chłopak i tak zobaczył już wszystko co chciał.

środa, 18 marca 2015

Pikantny urlop nad Bałtykiem cz. 2

Dotarliśmy do hotelu późnym popołudniem. Choć słońce było jeszcze dość wysoko, jak to w lecie, czuć było zbliżający się już wieczór. Jako, że były to nasze pierwsze wakacje we dwoje od x lat, wybraliśmy na ten wyjazd duży, luksusowy hotel w małym, turystycznym mieście, blisko mierzei helskiej. Zabraliśmy torby ze sobą i ruszyliśmy do recepcji, odebrać klucze do naszego apartamentu. Oczywiście musieliśmy okazać dowody osobiste, uregulować opłatę i wysłuchać wszystkich regułek recepcjonistki na temat atrakcji czy zachowania w hotelu. Tu sauna, tam basen, tam leżaki, a tam w razie potrzeby pralnia... bla bla bla. Na koniec jej monologu zrobiło się jednak ciekawie.
-Kończąc wśród naszych atrakcji znajduje się jeszcze mini klub dla gości, w którym jest bar z drinkami, parkiet do tańczenia i nasze hostessy, które umilają wieczory naszym gościom
-Hostessy? Czyli co, kelnerki? - zapytała moja żona
-Nie koniecznie, to takie Panie do zabawiania, z resztą jeśli się Państwo wybierzecie do klubu to zobaczycie. Klub jest otwarty codziennie od 19 także możecie Państwo tam zajrzeć kiedy tylko chcecie - wyjaśniła nam Pani z recepcji - i to chyba tyle, co miałam Państwu do przekazania. Są jakieś pytania?
-Nie, nie, już wszystko wiemy - odpowiedziałem i zabrałem kartę do naszego pokoju, złapałem za torby i ruszyliśmy wraz z żoną do naszego pokoju.

poniedziałek, 16 marca 2015

Pikantny urlop nad Bałtykiem

Witam! Długo nie było nic nowego, niestety czas nie jest moim sprzymierzeńcem ostatnio :(
Ruszam jednak z nową serią, której pomysłodawcą była uczestniczka konkursu!
- Agniss - bo o niej mowa, jest zwyciężczynią pierwszego konkursu na tym blogu, więc jej pomysł wykorzystuję i obrabiam jako pierwszy.  

Jeśli też ktoś przegapił, ruszyła podstrona bloga, na której wstawiam wasze pomysły bądź całe opowiadania! Tu macie bezpośredni link: http://ero-sferaczytelnicy.blogspot.com/
Ostatnio jeden z czytelników przesłał mi pomysł na opowiadanie na mojego maila, więc zobaczcie co też wymyślił klik. Może dodacie coś od siebie? W komentarzu czy też mailu, podpiszcie swoim nickiem, a znajdzie się to w osobnym poście na tej stronie! Możecie być tego pewni! Keep going! :)

A teraz już czas na opowiadanko, koniecznie napiszcie w komentarzu, czy wam się podoba!

Urlop. O tym marzy praktycznie każdy pracujący człowiek na ziemi. Nie byłem w tym odosobniony i z utęsknieniem wyczekiwałem swoich dwóch tygodni odpoczynku. Moja nagroda miała nadejść już dzisiaj, po skończonym dniu pracy. Nic mi dzisiaj nie mogło zepsuć humoru, gdy przed oczami miałem już tylko dwutygodniowe wakacje. Razem z żoną Karoliną planowaliśmy wyjazd nad Polskie morze i choć wiele osób odradzało nam wakacje w kraju - my byliśmy nieugięci i  zdecydowani. Tłumaczyliśmy sobie, że dla małżeństwa blisko czterdziestki nie jest ważne czy będzie 35 stopni i gorąca woda, czy „zimowe” warunki. Wręcz przeciwnie, chcieliśmy trochę spokoju. Odpocząć od dzieci, które miały zostać z mamą Karoliny, rozkochać się w sobie raz jeszcze i nacieszyć się swoją obecnością. Jadąc do domu po ciężkim dniu nie mogłem się już doczekać kiedy wyjedziemy na nasze pierwsze wakacje bez dzieci od ponad dziesięciu lat. Wchodząc do domu potknąłem się o porozrzucane po podłodze rzeczy i torby, co jednoznacznie oznaczało, że moja żona również nie mogła się już doczekać wyjazdu i przygotowywała wszystko by jutro wyjechać jak najwcześniej. Pomogłem jej trochę, by szybciej się z tym uporać i pojechaliśmy odwieźć dzieci do teściowej.

wtorek, 10 marca 2015

Zadania po zakładzie jak MŚ

Przepraszam, że musieliście czekać tak długo na to opowiadanie. Trochę zajęło mi napisanie go, ale w końcu jest! Zadania dziewczyn z opowiadania "Zakład jak mistrzostwo świata". Mam nadzieję, że wam się spodoba :)


Pięć dni. Dokładnie tyle musiałem czekać, by Ewa choć wspomniała o sytuacji z niedzieli. Pytając ją o zadania ciągle zbywała mnie, że jeszcze nie czas. Dopiero w piątek oznajmiła mi, że idziemy jutro na miasto z Anią i Tomkiem, spełnić pierwsze, a być może i drugie, zadanie. Oczywiście pytanie o to: gdzie?, jak?, i co to za zadania?, pozostawały niezauważone. Całą sobotę zastanawiałem się nad tym, szczególnie, że moja żona bardzo starannie przygotowywała się do wyjścia. Najpierw zażyła bardzo długiej kąpieli, połączonej z depilacją niemal całego ciała. Później bardzo długo układała fryzurę, jak na jakiś bal. Dobieranie bielizny też zajęło jej nad wyraz dużo czasu, ale to akurat mi nie przeszkadzało, gdyż miałem przy tym świetne widoki. W końcu stanęło na seksownym komplecie – śliczny czarny stanik zakrywał jej biust, kuse czarne stringi znalazły się powyżej jej ud, do tego również czarne pończochy z pasem. Bardzo gustownie i jeszcze bardziej seksownie. A zwieńczeniem wszystkiego okazała się krótka, prześwitująca, czarna sukienka.

piątek, 6 marca 2015

Zakład jak mistrzostwo świata cz.3 – ost.

Bardzo dziękuję za 20 tysięcy wyświetleń!! Mam nadzieję, że równie szybko doskoczymy do 40, 50 czy nawet 100 tysięcy :D

Tymczasem ostatnia część opowiadania zakład jak mistrzostwo świata:

Ewa wyszła nago z pokoju, oblana spermą i poszła po Anię. Odprężyłem się na łóżku i czekałem na ciąg dalszy pieszczot i zaspokajania. Po krótkiej chwili w drzwiach pojawiła się Ania, oczywiście w szlafroku.
-Widziałam twoje zaspokojenie na ciele Ewy, muszę przyznać całkiem nieźle sobie poradziła. Mam nadzieję, że mnie też nie zawiedziesz i oblejesz sowitą porcją spermy – to mówiąc podeszła na skraj łóżka i zrzuciła szlafrok na podłogę. Tym razem nie miała już na sobie tej obcisłej bielizny, nie miała nawet stringów, stała przede mną kompletnie naga. Ten widok odrobinę mnie zaskoczył, ale w pozytywny sposób. Zapragnąłem znów pieścić to jej piękne ciało, ale powtrzymałem się, bo to ona miała rozdawać tutaj karty i zaspokajać mnie. Ania zobaczyła, że mój sprzęt już pomału powraca do formy, więc szybciutko wskoczyła do łóżka i dopadła go swoim językiem. Może nie była mistrzynią seksu oralnego, ale robiła loda w dość przyjemny sposób, poza tym widok jej ciała, szczególnie piersi, w takiej nachylonej pozycji wystarczył w zupełności żeby mnie dobrze pobudzić. Mimo już mocno sztywnego penisa, Ania nie przestawała pieścić mnie ustami. Dopiero wtedy zdałem sobie sprawę, że przecież obiecała nie uprawiać ze mną seksu. Oddałem się więc jej pieszczotom nie czekając już na więcej. Było mi bardzo przyjemnie, Ania wyraźnie starała się jak mogła, by zrobić mi jak najlepszego loda. Wkładała sobie mojego kutasa jak najgłębiej umiała, przytrzymując i obciągając go od czasu do czasu przy tym ręką. Nie można odmówić jej chęci i tego, że ją też wyraźnie ta sytuacja podnieciła. Nie przestając pieścić mojej pałki, obróciła się na łóżku w pozycję 69 i subtelnym ruchem pośladków zaprosiła do współpracy. 


Zakład jak mistrzostwo świata cz.2

Podobała się wam pierwsza część tej historii? Jeśli tak to już możecie czytać kolejną :)
Międzyczasie polecam zajrzeć na nowy dział mojego bloga, czyli opowiadania od was >>klik<< Możecie tam podzielić się pomysłami na kolejne opowiadania, a każde z pomysłów znajdzie się w osobnym poście z waszym nickiem/podpisem. Wykażcie się swoją pomysłowością!

Teraz już opowiadanko:
Poszliśmy do salonu gdzie spokojnie z lampką wina siedziała Ewa, w samym oczywiście szlafroku tak jak wyszła z sypialni, oglądając pomeczowe studio.
-No, no, chwilę was nie było, już medale Polacy odebrali – powiedziała na dzień dobry
-A tak jakoś zeszło – wybełkotałem
-Czyżby miał jeszcze siły? – spytała moja żona
-Owszem, jakoś nabrał – odpowiedziała Ania
-Ale dotrzymałaś umowy? – kontynuowała Ewa
-Jasne że tak
-Chwila, chwila, czy ktoś mi powie o co chodzi? – postanowiłem się wtrącić, bo trochę się pogubiłem.
-Ahh bo widzisz, kiedy poszedłeś na górę, miałyśmy ustalić kto kiedy idzie. Ale zanim ustaliłyśmy kolejność, Ania powiedziała, że ma kiepską bieliznę, i nie chce się tak prezentować przed tobą, więc zaproponowałam jej któryś z moich kompletów. Niestety ty byłeś w sypialni, więc musiała wybierać z garderoby, a tam mam tylko te seksowne komplety od ciebie. Więc wtedy Ania spytała, co się stanie jeśli się bardzo podniecisz jej widokiem, a ona również rozpalona tańcem nie będzie mogła się oprzeć? 

poniedziałek, 2 marca 2015

Zakład jak mistrzostwo świata


Pamiętacie bohaterów z "Moja żona dobrze wie jak zwrócić na siebie uwagę"? Oto ich kolejna przygoda, powiązana z mistrzostwami świata w siatkówce. Tym razem w nieco węższym gronie :)

-To koniec! Wygrywamy z Niemcami i jesteśmy w finale Mistrzostw Świata! Powtarza się sen z 2006 roku! Mamy co najmniej srebrny medal – wykrzyczeli komentatorzy po ostatniej piłce w półfinale mistrzostw świata.
-Któż by się spodziewał przed mistrzostwami takiego wyniku – powiedziała moja żona (Ewa) – warto było robić te mistrzostwa w Polsce, chociaż tyle radości mamy
-Mówiłem od początku, że nasi są w gazie i rozkręcają się z każdym meczem – mówiłem, cały jeszcze w emocjach – i jest sukces! To co, jutro finał, może zrobimy coś u nas? Jakąś imprezkę z tej okazji? W końcu już jest co świętować, a czuję, że będzie mistrzostwo!
-Jaka impreza kochanie, jutro niedziela nikt nie będzie chciał imprezować, gdy w poniedziałek trzeba iść do pracy
-E tam, Damian wpadnie na pewno. On chyba ciągle liczy, że ta impreza sprzed 3 miesięcy się powtórzy i na każdego grilla stawiał się punktualnie, bez cienia marudzenia i proszenia
-No tak, Damian tak, ale on wpadnie nie z powodu meczu tylko właśnie z tego co wspomniałeś – odpowiedziała mi żona – i niby on i my wiemy, że to była impreza na raz, a mam wrażenie, że on ciągle czeka na powtórkę. Anka z Tomkiem natomiast niby sobie wszystko wyjaśnili, z nami mają super relacje, ale z każdej imprezy wychodzą jakoś jakby lekko wcześniej.