cookie

NOWOŚĆ!
Pojawiła się opcja wsparcia bloga poprzez darowiznę (przycisk po prawej stronie). Każdy kto chce się przyczynić do rozwoju bloga oraz częstszego zamieszczania opowiadań, może teraz przekazać dobrowolną kwotę. Zachęcam :)

czwartek, 22 lutego 2018

Na skraju bankructwa - część druga

 Już następnego dnia pojawił się pierwszy odzew na moje ogłoszenie. Choć nie taki, jaki bym się spodziewała. Około dziesiątej rano zadzwonił pierwszy mężczyzna, który ewidentnie był solidnie wstawiony. Powiedział mi, że zdjęć jestem "niezła dupa" więc dzwoni do mnie z pytaniem, za ile mu "obciągnę". Po blisko minucie cierpliwego tłumaczenia z mojej strony, że nie oferuję takich usług, facet zakończył kulturalnie rozmowę słowami "to spierdalaj". Wkurzyłam się lekko, ale w głębi duszy wiedziałam, że ogłaszając się na takiej stronie jestem narażona na tego typu mężczyzn i podobne, niezbyt przyjemne rozmowy. Przed powrotem męża z pracy miałam jeszcze jeden telefon. Potencjalny klient był zdecydowanie bardziej miły od tego z rana i - wnioskując po głosie - także zdecydowanie młodszy. Jednakże ciężko było się z nim dogadać z innego powodu. Chłopak albo dzwonił pierwszy raz w tak intymnej sprawie, albo był tak nieśmiały z natury, bo oczami wyobraźni widziałam, jak się rumieni i zawstydza po drugiej stronie telefonu. Niestety mój całkowity brak doświadczenia w tych sprawach też nie pomagał, bo sama nie wiedziałam jak prowadzić rozmowę z kimś takim. Oczekiwałam raczej, że to klient będzie o wszystko mnie pytał i ustalał ważne sprawy, a nie ja. Po niezbyt długiej rozmowie, przerywanej chwilami milczenia, młodzieniec dowiedział się, że jestem dyspozycyjna i czasowo do niego się dostosuję. Przyjął to do wiadomości i powiedział, że pomyśli nad tym i jeszcze kiedyś zadzwoni. Oczywiście uśmiechnęłam się pod nosem, doskonale zdając sobie sprawę, że raczej nie ma na co liczyć, niemniej zachęciłam go do ponownego telefonu i miło pożegnałam.

niedziela, 11 lutego 2018

Na skraju bankructwa - część pierwsza

Jacek pojawił się w domu punktualnie, dokładnie o tej samej porze, o której miał w zwyczaju wracać praktycznie codziennie. Siedziałam akurat w kuchni, kończąc powoli obiad dla mojego małżonka.
-no hej kochanie – usłyszałam jego spokojny głos, gdy pojawił się w progu kuchni
-hej – odpowiedziałam i uśmiechnęłam się do niego
Podszedł do mnie i objął mnie w pasie. Poczułam zapach jego perfum przeplatany wonią jego skóry i spracowanego ciała. Dał mi buziaka w policzek i w typowy dla siebie sposób musnął dłonią moje piersi, ukryte pod bluzką. Robił tak niemal codziennie, gdy tylko dostrzegł, że nie mam na sobie stanika.
-jak w pracy? – zapytałam, mając w myśli dokładniejsze pytanie o jakieś nowe zlecenia ich firmy
-bez zmian – mruknął Jacek – przelewu nie ma, zleceń nie ma, także nie jest dobrze – zasmucił się – a Agata też nie dzwoniła?
-niestety nie
Agata była moją szefową. Pracowałam jako fizjoterapeutka w jej gabinecie, jednak ostatnio klientów było jak na lekarstwo, przez co większość pracy wykonywała sama Agata. Ja coraz rzadziej dostawałam telefon z prośbą o pomoc, a w ostatnich dwóch tygodniach w pracy pojawiłam się tylko raz i to na dwie godziny. Taki obrót spraw spowodował praktycznie brak dochodu z mojej strony. Niewiele lepiej było u Jacka. Firma budowlana której był współwłaścicielem nie stała zbyt dobrze. Wiedzieliśmy, że takie usługi z reguły w zimie mają przestoje i nie mieliśmy z tym problemu. Na wiosnę Jacek i jego wspólnik Robert już mieli zaplanowaną jedną budowę, więc prędzej czy później zaczną zarabiać. Problem był jednak w tym, że nam już teraz kończyły się pieniądze, a ostatni zleceniodawca Jacka ociągał się z płatnością. Chłopaki zaczynali podejrzewać, że niestety skończy się to w sądzie, przez co kasy nie zobaczą na pewno przez dość długi czas.