cookie

NOWOŚĆ!
Pojawiła się opcja wsparcia bloga poprzez darowiznę (przycisk po prawej stronie). Każdy kto chce się przyczynić do rozwoju bloga oraz częstszego zamieszczania opowiadań, może teraz przekazać dobrowolną kwotę. Zachęcam :)

sobota, 17 grudnia 2016

„Przedświąteczny nastrój” część 2


Wyszłam naga spod prysznica, nie myśląc nawet o wysuszeniu się. Grzegorz dzisiejszego wieczora działał na mnie wyjątkowo pociągająco. Tak więc niczym magnez przylgnęłam do niego cała mokra w każdym znaczeniu tego słowa.
-Jak cudownie pachniesz… szaleję dzisiaj na Twoim punkcie - całował moją szyję Grześ i jak zawsze flirtował ze mną
-Tak? Myślę, że w takim razie trzeba to wykorzystać …
-Taaak, tylko proszę zamknij oczy, na chwilę ok? - wymruczał mi do ucha ukochany
-Co? W takim stanie, w takiej pozycji, w tym miejscu? - moje słowa padały jak strzały z armaty
-Kari…proszę, zaufaj mi
-Ok
Skoro tego pragnął, nie miałam powodu, by mu nie ufać. Tak więc zamknęłam oczy i czekałam. Muszę przyznać, że nie czułam się komfortowo stojąc nago, pośrodku pokoju. Nawet jeśli ufałam Grzesiowi w stu procentach, to jednak zawsze pojawia się ta nutka niepokoju.
-Otwórz…
To co zobaczyłam przed sobą nieco mnie zaskoczyło. A w zasadzie wryło mnie w ziemie, więc głupim odruchem zaczęłam się śmiać. Grześ popatrzył na mnie zdziwiony, ale po chwili i on zaczął się śmiać z siebie.
-Nie no nie mogę stać taki poważny - śmiał się do mnie i wymachiwał zabawkami
-Muszę przyznać, że czegoś takiego się nie spodziewałam po Tobie!
-Że niby nie podoba Ci się moja niespodzianka?
-Nie no bardzo mi się podoba! - podbiegłam do niego ucałowałam go w oba policzki
-Tylko tyle? - znów flirtował mówiąc kokieteryjnie
-Mmmm, powiem więcej, jak już zaczniemy zabawę… - mruczałam, wiedząc jak pociągnąć jego grę
-A wiesz jak się bawić takimi zabawkami?
-No właśnie nie bardzo… zademonstruj, najlepiej na mnie kochanie!

środa, 7 grudnia 2016

„Przedświąteczny nastrój”

 Zima, jak zawsze nas zaskoczy. Albo za wcześnie, albo za późno spadnie pierwszy śnieg i, i tak i tak będzie powód do narzekania. Ten początek najzimniejszej pory roku jednak miał być nieco inny. Dałam namówić się mojemu mężowi, Grzesiowi, na zimowy wyjazd.
-Spakowana?
-Już? No co ty taka szybka nie jestem, a co Ty już?
-Oczywiście! - odrzekł mój ukochany
Zaraz to sprawdzę kochany - pomyślałam
-Szczoteczka do zębów jest?-zapytałam kąśliwie
-Ach zapomniałem!
-Pasta jest?
-Nie no nie ma, skoro nie spakowałem szczoteczki…
-Skarpetki? Zawsze zapominasz…
-Zawsze…-odparł Grześ i pomaszerował do szuflady z bielizną
-Z tego co pamiętam miałeś wziąć jeszcze płyty świąteczne do auta
-Miałem i nie wziąłem…
Patrzył na mnie jak poszkodowany szczeniak, próbując przekazać mi „nawaliłem, napraw to”.
-Dobra, poddaję się, jak zawsze o wszystkim pamiętasz. Co jeszcze miałem wziąć?
-No a kto inny jak nie ja będzie pamiętał o twoich rzeczach? Dobra pakuj to co leży na łóżku, a ja sprawdzę co wziąłeś, a co zapomniałeś…
Wiem, czasami postępuję z nim jak z dzieckiem, ale jak widać metoda działa. Jednak nie wykorzystuję tego, Grześ jest najwspanialszym mężczyzną na świecie i to, że nie potrafi się pakować, tego nie zmieni.