Majka obudziła się przed dziesiątą. Słońce dawno już wstało i dzień rozwijał się w pełni. Leżała na boku i czuła wtulone w siebie, nagie, męskie ciało. Jednak pościel i łóżko nie było jej. Zaczęła sobie przypominać, co się działo. Czując ból w kroczu uśmiechnęła się, na wspomnienie uniesień z Rafałem. Teraz jednak był już dzień i trzeba było wrócić do rzeczywistości. Znów jak bumerang powróciły wyrzuty sumienia. Poczuła, że robi jej się niedobrze. Zdradziła męża i to pod własnym dachem. Była zwykłą kurwą. Łza popłynęła po jej policzku.
-co teraz będzie? – zapytała się w myślach i nie potrafiła odpowiedzieć na to pytanie
Leżała przez chwilę, zupełnie nie wiedząc, co dalej. W końcu jednak trzeba było się podnieść i zmierzyć, z nadchodzącym, nieprzyjemnym dniem. Noc przyjemności musiała mieć swoje konsekwencje.
-Wojtek najwyraźniej jeszcze nie wstał – pomyślała – w innym przypadku pewnie by już tu wparował i mnie zwymyślał, a Rafała… - urwała, bojąc się nawet myśleć, co mógłby z nim zrobić
Cichutko jak myszka wymknęła się z objęć nocnego kochanka, zabrała swoją bieliznę i wyszła z pokoju. Na palcach zakradła się do sypialni, licząc, że Wojtek śpi a jej uda się wślizgnąć do łóżka.
-może był na tyle pijany, by nie pamiętać moich krzyków w nocy – szepnęła do siebie – warto spróbować
Najciszej jak potrafiła otworzyła drzwi do sypialni i weszła do środka. Łóżko było jednak puste i zaścielone. Po jej ślubnym nie było już ani śladu.
-kurwa, więc jednak Wojtek wstał – zaklęła i poczuła, jak cały świat zapada się pod jej stopami
-chwila – zastanowiła się jednak – ale skoro wstał, to dlaczego mnie nie szukał? I nie zrobił awantury?
Coś wyraźnie było nie tak. Choć jeszcze nie wiedziała o co dokładnie chodzi, wyczuwała, że coś nie gra. Postanowiła jak najszybciej znaleźć męża i z nim porozmawiać. Musiała stawić czoło temu wszystkiemu, nawet, jeśli miałoby to oznaczać złe informacje dla niej i dla ich związku.