cookie

NOWOŚĆ!
Pojawiła się opcja wsparcia bloga poprzez darowiznę (przycisk po prawej stronie). Każdy kto chce się przyczynić do rozwoju bloga oraz częstszego zamieszczania opowiadań, może teraz przekazać dobrowolną kwotę. Zachęcam :)

poniedziałek, 29 lutego 2016

"Małżeńskie" spotkanie.

        Jeżeli faktycznie nie pamiętacie o czym była druga część mojego ostatniego opka  [klik tutaj] to wstawiam nowe, świeże i tylko jednoczęściowe, a do tamtego wrócę niebawem :) 




-Kochanie, w końcu!! – powiedziała Julita do Tomka przez Skype’a
-Noo! Szef wreszcie dał mi wolne, po tych całych trzech ciężkich miesiącach… Jejku, Julita jak ja za Tobą tęsknię..
-Wiem kochanie, ale już niedługo. Kiedy dokładnie wylatujesz?
-Za trzy dni, w środę o 8.10 czasu Irlandzkiego, czyli 9.10 czasu Polskiego. Także w Rzeszowie będę o 12.25 czasu Polskiego - z uśmiechem największego szczęśliwca wyjaśnił Tomek
-12.25… będę w pracy, ale może wezmę wolne specjalnie na tę okazję? Myślę że nie będzie problemu.
-Nie, daj spokój, wiesz że mamy wspólny cel, wspólne marzenia, więc pracuj na razie ile dasz radę.
-Tak mówisz? No dobra, więc będę po 15.
-I super, ja się spokojnie ogarnę, wezmę prysznic po locie i tak dalej… Wiesz co, muszę kończyć. Jutro mam jak zawsze na 5 rano, więc zostało mi jakieś sześć godzin snu. Także trzymaj się, i do po jutra!
-Ok, paa. Kocham cię. – Julita posyła najpiękniejszy uśmiech na świecie i oddaje buziaki w powietrze z nadzieją, że Tomek naprawdę poczuje muśnięcie jej niewielkich ust na policzku, a może nawet gdzieś indziej…

wtorek, 2 lutego 2016

Niewinny pokerek cz. 2

 Przyniosłem nowe napoje, a Piotrek zdał w tym czasie karty. Widziałem po Ewie jak się stresuje tym wszystkim. Samą grę starała się jednak przeprowadzać bardzo płynnie i rzeczowo. W pierwszym rozdaniu przegrał nasz gość, który pozbył się marynarki. W następnym przegrała Ewa i pozbyła się skarpetek.
-Śliczne stópki – dodał jej odwagi Piotr
-Dziękuję – uśmiechnęła się Ewa
Wszyscy mieliśmy już nieźle w czubie, więc gra szła nam dosyć powoli, a zbieranie par czy innych układów stawało się coraz trudniejsze. Rozdania zaczęły wygrywać pojedyncze pary, ale nikt się tym specjalnie nie przejmował. Trzecie partia zakończyła się porażką Piotrka, który w ślad za Ewą zrzucił swoje skarpetki. Kolejna partia to znów porażka Piotra, który chyba najbardziej dotkliwie odczuwał  skutki alkoholu. Nie zrażony niepowodzeniem, śmiało zrzucił z siebie koszulkę i położył ją obok siebie. Popatrzyłem na żonę, która wlepiła na chwilę wzrok w nagi tors gościa. Od razu dało się wyczuć, że nasza zabawa zaczyna przynosić efekt. Normalnie odwróciła by wzrok i zawstydziła by się. Tym razem ośmielona przebiegiem naszego wieczoru, zlustrowała dokładnie wzrokiem klatę naszego przyjaciela i spokojnie wróciła do gry.

Kolejne rozdanie przyniosło pierwszą moją przegraną. Jako, że byłem najskromniej ubrany z całej trójki, od razu pozbyłem się koszulki. Prawdę mówiąc, bardziej intymne wydawało mi się w tamtej chwili zdjęcie skarpetek niż zdjęcie koszulki, stąd taki mój wybór.
-ale śliczne klaty w koło – skomentowała moja żona, gdy odłożyłem koszulkę na bok
-twoją też chętnie zobaczymy, więc postaraj się i przegraj – ze śmiechem odpowiedział Piotrek
Karty poszły w ruch i zaczęliśmy kolejne rozdanie. Nie wiem czy to zbieżność losu, czy faktycznie wykorzystanie rady kolegi, ale w tym rozdaniu Ewa nie zebrała nawet jednej pary. Oczywiście nie mogła w takim wypadku liczyć na wygraną, ani choćby na remis, więc czerwieniąc się lekko zaczęła zdejmować z siebie swoją biała bluzeczkę.
-tylko macie się nie gapić – poprosiła, choć i tak musiała zdawać sobie sprawę, że po takiej ilości alkoholu takie słowa zarówno ja, jak i Piotrek, puścimy mimo uszu