cookie

NOWOŚĆ!
Pojawiła się opcja wsparcia bloga poprzez darowiznę (przycisk po prawej stronie). Każdy kto chce się przyczynić do rozwoju bloga oraz częstszego zamieszczania opowiadań, może teraz przekazać dobrowolną kwotę. Zachęcam :)

sobota, 30 maja 2015

Zgadnij kotku…! Cz. 5

Na weekend udało mi się skończyć kolejną część. Zajdziecie w niej coś całkiem nowego :D 
Miłego czytania!



-Co proponujecie jako nagrodę? – zapytałem – albo jaką karę za przegraną? Bo można to w dwie strony rozegrać
-Może przegrana kobieta będzie robić za nasz stolik przez kilka minut? – zaproponował Grzesiek – widziałem kiedyś taki filmik, jak naga dziewczyna leżała na barze, na jej ciele poustawiane były kieliszki i ludzie z imprezy podnosili te kieliszki samymi ustami, mając przy tym niezły ubaw
-To jest myśl! – zgodził się Paweł – Tylko, że przegrają dwie kobiety, a wygra tylko jedna, to może wygrana będzie robić za stolik?
-Świetna zachęta do tego, żeby wygrać! – oburzyła się Aneta – Wygrana dziewczyna musi dostać coś super, a przegrana coś naprawdę trudnego, żeby trzeba było się starać. Za stolik to może robić ta z nas, która odpadnie jako druga
-No dobra, ale co w takim razie dostanie ta zwycięska? – zapytała Judyta
-I ta przegrana? – dodała Daria
-Ta z was która wygra, dostanie szansę sprawdzenia, który z nas robi najlepszą minetkę – zaproponował Paweł – np. każdy facet po 2 minutki, albo ile będzie chciała, to raczej dobra nagroda, nie?
-Baa – rozmarzyła się moja żona, a koleżanki wraz z nią
-Dobra zostaje kwestia przegranej, czyli tej z was, która odpadnie jako pierwsza – podsumowałem

środa, 27 maja 2015

Zgadnij kotku…! Cz. 4

Długo zeszło z kolejną częścią tego opowiadania, ale w końcu udało mi się je napisać! Mam nadzieję, że przypadnie wam do gustu :)


-Zerżnij mnie tak jak Darię! Chcę tak samo jęczeć! Proszę! – głębokim, podniecającym głosem powiedziała Aneta i rzuciła się na mnie tuż za progiem jej sypialni
Co tu się dzieje, że każda kobieta chce się ze mną bzykać – zastanowiłem się w myślach. Nie oponowałem jednak i dałem się pociągnąć Anecie na łóżko. Złączył nas głęboki i bardzo namiętny pocałunek. Moje ręce od razu zaczęły pracować. Zacząłem obmacywać ciało mojej kochanki, najpierw przez materiał jej sukienki. W końcu zacząłem podwijać jej garderobę, dając znak Anecie by jej się pozbyła. Szybko załapała o co mi chodzi i już po chwili leżała przede mną zupełnie naga. Zacząłem całować jej ciało. Kilka całusów powędrowało na jej szyję, potem dokładnie wycałowałem jej piersi, zniżając się coraz niżej i niżej aż do wilgotnej i gotowej na zabawę muszelki. Liznąłem ją kilka razy, wywołując głośne stękanie Anety, po czym uniosłem się i pozbyłem się swoich ciuchów.
-Wypnij się skarbie – poprosiłem
-Mmm wejdź we mnie wreszcie! – odpowiedziała wypinając swój tyłeczek w moją stronę Aneta
Nie czekając dłużej wpakowałem jej swojego twardego penisa do wnętrza. Aneta jęknęła głośno, gdy cały mój narząd znalazł się w jej wnętrzu. Mocnymi ruchami zacząłem posuwać jej złaknioną pieprzenia cipkę. Czułem, jak przy każdym ruchu dobijam do zakamarków nie odwiedzanych przez innych facetów. Aneta krzyczała i wiła się z rozkoszy na łóżku. Czułem jej podniecenie w każdej sekundzie naszego seksu. W końcu jej jęki stały się jeszcze głośniejsze, a jej cipka zaczęła się mocno zaciskać na mojej pale. Jeszcze kilka pełnych, szybkich ruchów i ciałem seksownej blondynki targnął cudowny orgazm.

sobota, 16 maja 2015

Zgadnij kotku…! Cz. 3


Po chwili ochłonięcia i wrócenia do początkowej garderoby, siedzieliśmy wszyscy przy stole ponownie złaknieni nowych wrażeń, związanych z naszą grą.
-No to który z Panów pisze się na pierwszy ogień? – zapytała Aneta, chcąc kontynuować naszą zabawę
-Ja mogę – zgłosił się Grzesiek i ruszył w stronę krzesełka
Reszta podążyła za nim. Ja zasłoniłem mu oczy, a Paweł miał zadecydować po jakiej części ciała rozpoznać ma swoją ukochaną nasz kolega, oraz później zająć się wyznaczaniem kolejności.
-To co, nóżki na początek? – zaproponował
-Jak najbardziej – zgodził się Grzesiek
Panie uśmiechnęły się tylko i posłusznie czekały, która pierwsza ma wystawić swoje seksowne kończyny do obmacania. Paweł na pierwszy ogień wypuścił moją żonę – Judytę, która podeszła pewnym krokiem do krzesełka i postawiła swoją seksowną stópkę, na której znajdowała się wysoka szpileczka, na udzie Grześka. Ten pomału dotknął jej i zaczął gładzić jej łydkę zakrytą pończochami, po chwili zaczął dłoń przesuwać coraz wyżej i wyżej, aż podwinął sukienkę i znalazł się na zakończeniu pończoch. Nie zatrzymał się jednak i podążał dalej, wracając dopiero po smyrgnięciu dłonią materiału koronkowych majteczek mojej żony. Judyta drgnęła, gdy poczuła dotyk tak blisko swojego skarbu, ale jej twarz wyrażała tylko zadowolenie. Grzesiek niespiesznie zjechał w okolice kolanka i poprosił o kolejną uczestniczkę. Paweł wyznaczył Darię, która tak jak moja żona, pewnym krokiem pomaszerowała w stronę męża na swoich wysokich szpilkach. Gdy znalazła się blisko, postawiła swoją nóżkę na udzie Grześka, a ten wykonał identyczne ruchy jak przy Judycie. Ponownie pomasował dokładnie całą nogę, zatrzymując się dopiero przy materiale majtek. Kolejną wytyczoną osobą była Aneta. Znów seksowna noga przyodziana w wyzywający but na obcasie znalazła się na udzie naszego kolegi. Grzesiek rozpoczął swoją wędrówkę dłonią, podjeżdżając coraz to wyżej po udzie gospodyni. W końcu zaczął podwijać jej niezbyt długą sukienkę, pokazując nam jej całe, długie, opalone nogi. Tak jak poprzednio nie zatrzymywał się i brnął dalej. Nagle jego ręka zawędrowała na tyle wysoko, że zobaczyliśmy wszyscy wygoloną i mokrą od soczków cipkę Anety. Nie miała na sobie majtek! Grzesiek pod dłonią wyczuł, że mija już biodra więc przesunął ją w stronę brzucha i znalazł się na wzgórku łonowym żony Pawła. Dopiero wtedy załapał, że kobieta nie ma bielizny i szybko zabrał swoją dłoń, przy gromkich śmiechach od całego towarzystwa.

poniedziałek, 11 maja 2015

Zgadnij kotku…! Cz. 2

Druga część opowiadanka już jest! 


Gdy Michał z Moniką wrócili, została wyznaczona kolejna osoba do odgadywania. Wybór padł na Darię, która z radością powędrowała na krzesełko. Tradycyjnie już zasłoniliśmy jej oczy i stanęliśmy w czwórkę, patrząc na Pawła z uczuciem lekkiego podniecenia. Czekaliśmy niecierpliwie co tym razem będziemy musieli dać sobie wymacać przez kolejną kobietę.
-To co, idziemy po bandzie? – zapytał Paweł i nie czekając na odpowiedź dodał – proponuję tym razem pośladki!
-Mm zgadzam się! – odpowiedziała mu Daria, a dziewczyny wtórowały jej słowom głośnymi gwizdami  i śmiechem
-Spoko, może być – powiedziałem i uśmiechnąłem się w stronę pozostałych dwóch kolegów
-Dla mnie też, w końcu to moja żona
-No to i ja – na końcu zgodził się Michał
Znów nasze spodnie powędrowały w dół.
-Koszule też wam będą przeszkadzać – powiedziała moja żona – o bokserkach już nie wspomnę
-Dobra, dobra, bokserki będziemy uchylać już przy Darii – odpowiedziałem jej – ale koszule faktycznie mogą przeszkadzać
Ściągnęliśmy więc koszule i zostając w samych bokserkach zaczęliśmy podchodzić do siedzącej na krześle uczestniczki zabawy. Judyta podprowadziła pierwszego z nas – Michała, który uchylił w dół swoje bokserki, nie pokazując jednak nic, a nic z przodu. Moja żona nakierowała dłonie Darii na męskie pośladki  i wszyscy zaczęliśmy oglądać, jak sprawne kobiece dłonie masują tą niezbyt pochlebną część ciała. Robiła to naprawdę z nieukrywanym zapałem, ugniatała je, dotykała, obejmowała, palcem przejeżdżała po rowku. Widać było, że sprawia jej to przyjemność, tak samo jak Michałowi, ale nie mogło to trwać wiecznie, więc po kilku seksownych ruchach Daria zabrała dłonie z pośladków kolegi i czekała na następnego kandydata. Judyta, która cały czas nie wiadomo dlaczego prowadziła zabawę, tym razem jako drugiego wybrała Grzegorza. Podprowadziła go pod krzesło i ujrzeliśmy dokładnie tą samą scenę co wcześniej z Michałem. Raczej po Darii nie było widać, by rozpoznała męża, bo nie pozwalała sobie na nic więcej niż wcześniej, ani jej mina nie zdradzała by wiedziała kogo maca. Po chwili zabrała dłonie i poprosiła o kolejnego z nas.

czwartek, 7 maja 2015

Zgadnij kotku…!

Kolejna nowa seria na moim blogu! Świeżutko, dzisiaj skończyłem pierwszą część. Mam nadzieję, że wam się podoba! :)


-Kochanie pośpiesz się! – ponagliłem po raz kolejny swoją żonę, która zbierała się od dobrych kilkudziesięciu minut do wyjścia na imprezę
-Już, już, co się tak pieklisz!
-Przecież wiesz, że impreza startuje o 18, tymczasem o 17:50 jesteśmy jeszcze w domu
-Już wychodzimy – usłyszałem z ust żony i zobaczyłem jak wychodzi z pokoju
Ubrana była w piękną, dosyć krótką, zieloną sukienkę z dużym dekoltem, do tego oczywiście pończoszki i szpilki. Jak zawsze z gracją i seksownie, to w niej uwielbiałem. Mimo trzydziestki na karku, ciągle widziałem w niej cudowną kobietę. Jej kształty są dla mnie tak bardzo pociągające, wysoka, mierzyła ponad 170cm, do tego brunetka – takie uwielbiałem najbardziej. Szczupła, praktycznie ciężko było znaleźć gdzieś na jej ciele tłuszczyk, a mimo tego biust i pośladki nie były płaskie, wręcz przeciwnie, było za co złapać i czym się pobawić. Judyta stanęła przede mną i nieśpiesznie obróciła się, prezentując swój strój.
-No i jak Romeo, ładną masz dzisiaj Julię? – zapytała
-Owszem, owszem, bardzo ładną!
-To super, ale teraz już naprawdę wychodzimy – rzuciła żona i ruszyła w stronę drzwi
Odprowadziłem wzrokiem jej zgrabny tyłeczek i po chwili podziwiania jej stroju ruszyłem za nią. Dziś akurat spodziewałem się takiego wyglądu żony, choć na co dzień nie ubierała się bardzo wyzywająco. Jednak wychodziliśmy do znajomych na imieniny, a tam imprezy zawsze były bardzo ale to bardzo luźne. Alkoholu było dużo, a zabawa bywała naprawdę ciekawa. Liczyliśmy, że i dzisiaj wrócimy w fantastycznych nastrojach po udanym wieczorze. Wsiedliśmy do taksówki i pojechaliśmy do domu naszych znajomych.

poniedziałek, 4 maja 2015

Fantazyjnie – myjnia w stylu amerykańskim cz. 2 - ostatnia.

Krótkie dokończenie historii naszych bohaterów od myjni :D


Tydzień później wraz z żoną ponownie wracając z zakupów postanowiliśmy zahaczyć o myjnię. Tak naprawdę to był nasz główny cel wycieczki, no ale zakupy też są przecież potrzebne. Gdy skręciłem na podjazd myjni, emocje kłębiły się w nas ze zdwojoną siłą. Zarówno ja, jak i żona, przeżywaliśmy podniecenie, ciekawość i ekscytację na nadchodzące chwile. Magda, siedząc w sukience, wierciła się na fotelu pasażera, a ja po zaparkowaniu auta przed jedną z bram, czekałem niecierpliwie na naszego znajomego mężczyznę.
-Co my w ogóle robimy – powiedziała nagle żona – jesteśmy jacyś poprani! W tym wieku takich zabaw nam się zachciewa!
-A kiedy jak nie teraz? – zapytałem – właśnie w takim wieku najlepiej, wszystko nam wolno, nie mamy się czego wstydzić
-No może i tak, ale aż się rumienie na samą myśl o tym, co my właściwie robimy
-Ehh, bez przesady – uśmiechnąłem się – dzięki temu nasze życie seksualne odżyło, nie psujmy tego
-Masz rację – podsumowała żona

sobota, 2 maja 2015

Fantazyjnie – myjnia w stylu amerykańskim

Nowe i mam nadzieję ciekawe opowiadanko, tym razem mojego autorstwa. Jeśli chodzi o kontynuację opowiadania Rielle, to czekam, aż znajdzie czas by go napisać i podesłać, ale nie martwcie się, coś jeszcze będzie! Tymczasem, powróćmy na chwilę do mojej twórczości, w takim innym nieco, fantazyjnym, wydaniu - Incognito


Wszystko zaczęło się od tego, że w upalny, letni dzień, jechaliśmy z żoną samochodem, wracając z zakupów. Była to sobota, a my jak zawsze w sobotę jeździliśmy na duże zakupy do podmiejskiego marketu. Byliśmy małżeństwem po pięćdziesiątce, więc nasze życie było bardzo poukładane i monotonne. Jadąc skręciłem w kolejną uliczkę, którą chciałem skrócić dłużącą się drogę do domu i zobaczyłem napis „Myjnia ręczna”.
-Zobacz kochanie, w dzisiejszym świecie automatów, myjni bezdotykowych i innych tego typu bajerów, ktoś ma jeszcze myjnie ręczną – wskazałem na znak, pokazując go żonie
-Rzeczywiście, ale numer – odpowiedziała Magda – może tam zajedziemy?
-Teoretycznie mamy brudny samochód – zastanowiłem się – ale znając życie będzie tam co najmniej 5x drożej niż na automacie
-Ale damy zarobić swoim, a nie jakimś koncernom – nie dawała za wygraną żona
-No dobra, skoro chcesz – zawróciłem i skręciłem na podjazd, gdzie znajdowała się myjnia
Na pierwszy rzut oka obiekt wydawał się dokładnie jak każdy inny. Nie było w nim nic nadzwyczajnego, kilka bram garażowych, spory, wyasfaltowany podjazd, kilka rozrzuconych węży, wiader i gąbek. Ustawiłem się przed jedną z bram i szukałem wzrokiem gdzie znajduje się jakieś biuro, lub ktokolwiek, kto zechce ze mną ustalić zakres prac i pobrać opłatę. Po chwili zobaczyłem młodego mężczyznę, zmierzającego do nas z uśmiechem na twarzy. Wysiadłem z samochodu i poczekałem na niego.
-Witam serdecznie w naszej myjni! – przywitał mnie chłopak – co chciałby pan u nas dostać? Klasyczne mycie samochodu czy coś więcej?
-Klasyczne mycie – odpowiedziałem – ale mam nadzieję, nie będzie zbyt drogie?
-Obawiam się, że jest. Dzisiaj mycie kosztuje 50 zł.
-Ile? – szczerze się zdziwiłem