
-no to super – odkrzyknąłem – cała lodówka piwa już czeka
-tak mu właśnie powiedziałam
-o której będą? – zapytałem
-za jakieś dwie godziny
-git! – ucieszyłem się
Młodszy o niespełna dwa lata brat żony , czyli mój szwagier Daniel i jego przyszła żona Aga to naprawdę fajni ludzie, a perspektywa zakrapianego wieczoru w ich towarzystwie jak najbardziej mi się podobała. Zwłaszcza, że już trzeci piątek z kolei zapraszaliśmy ich do siebie z żoną, a oni ciągle się jakoś wykręcali brakiem czasu albo innymi wyjazdami. Nawet dzisiaj spotkanie wisiało już na włosku, na szczęście jednak tym razem się zjawią. Moja żona – Daria – od razu zaczęła krzątać się po kuchni i przygotowywać jakieś przekąski. Ja przeliczyłem tylko w głowie, czy skrzynka piwa dla naszej czwórki wystarczy. Wyszło mi, że raczej tak, więc spokojnie siadłem w salonie i patrzyłem, jak moja mała, kochana żoneczka zasuwa w kuchni. Mimo pięciu lat które minęły od ślubu, a blisko ośmiu odkąd się znaliśmy, ciągle lubiłem na nią patrzeć. Była taka drobna, szczuplutka, nieco ponad 160cm wzrostu, z niedużym, ale krągłym biustem w rozmiarze B, a także krągłą i jędrną pupcią. Z twarzy, mimo osiągniętej trzydziestki, ciągle wyglądała niemal jak nastolatka. Co rusz zdarzało się, że w sklepie pytano ją o dowód przy zakupie alkoholu, a gdy kasjer czy kasjerka sprawdzili datę urodzenia, robili wielkie oczy i ze śmiechem oddawali dokument. Tak. Uwielbiałem jej młodzieńczą urodę i świetną, sportową figurę.