-w zimie góry, w lecie morze – mruknęła moja żona, składając sweter i wkładając go do torby– to takie schematyczne
-schematyczne? To nie chcesz jechać na narty? – byłem dzisiaj bardzo spokojny
Alicja podeszła do mnie i dała mi buziaka. Taka już była. Moja piękna żona. Raz na tak, raz na nie. Jak typowa kobieta. Akceptowałem ją i kochałem od kilku dobrych lat, ale czasem zastanawiało mnie jak tak szybko można zmieniać zdanie. Uśmiechnąłem się do niej i powróciłem do pakowania rzeczy. Jutro mieliśmy wyruszyć na południe, w góry Świętokrzyskie, na narty, a jeszcze tyle do zrobienia.
-sprawdzić samochód, wynieść narty, załadować buty – wyliczałem sobie pod nosem
-jak zwykle zorganizowany – z nieukrywanym podziwem powiedziała moja żona i objęła mnie mocno od tyłu – ale obiecaj, że będzie fajnie
-no jasne, że będzie – odwróciłem się i pocałowałem jej gorące usta
Czułem miękkość jej ciała, ust, twarzy… Była bardzo seksowna. Od zawsze. Niezła figura, atrakcyjne rysy twarzy, uśmiech, którym mogłaby podrywać facetów na zawołanie i ten niezwykły, dziewczęcy sposób bycia. Uwielbiałem to.
-to pakujmy się, bo rano wyjazd – oderwała się od moich ust i przerwała rozmyślania