Gdy wyszedłem lekko mnie zamurowało. Kasia ubrała się dzisiaj w bardzo krótkie spodenki i koszulę, która była dość cienka, przez co nieco prześwitująca. Oczywiście w połączeniu z jej brakiem stanika, wyglądała bardzo wyzywająco. Nie trzeba było się mocno przyglądać, by dostrzec to, co zazwyczaj zakazane dla obcych oczu. Do tego jednak, że jej biust jest nieraz wystawiony na wgląd innych oczu już się zdążyłem przyzwyczaić, więc szybko powrócił uśmiech na mojej twarzy i dosiadłem się do nich jak gdyby nigdy nic. Dopiero gdy odsuwałem krzesło dostrzegłem jeszcze jeden drobny element jej stroju. Na stopie znowu miała błyszczący łańcuszek. Również przez całą stopę, ale tym razem srebrny, w drobne listki. Znów przez głowę przeszło mi myśl, skąd ona ta ma i gdzie to kupuje?
-głodny? – wyrwała mnie z rozmyślania Kasia
-owszem – dopiero teraz zdałem sobie sprawę, że już mi w brzuchu burczy
-no to wcinaj
Nałożyłem sobie i zacząłem przysłuchiwać się rozmowie, którą swoim wejściem przerwałem.
-to mówisz, że na grilla miałbyś ochotę? – pytała naszego gościa Kasia
-a chętnie, już dawno nie grillowałem, a pogoda sprzyjająca
-o tak, pięknie dzisiaj – zgodziła się żona – i strasznie gorąco
-o taak – westchnąłem i uśmiechnąłem się, po czym wróciłem do jedzenia
-masz coś na myśli? – rzuciła mi niedbale Kasia – a z resztą, nieważne. Trzeba będzie podjechać do sklepu, bo na grilla nic nie mamy. Podjedziesz kochanie?