cookie

NOWOŚĆ!
Pojawiła się opcja wsparcia bloga poprzez darowiznę (przycisk po prawej stronie). Każdy kto chce się przyczynić do rozwoju bloga oraz częstszego zamieszczania opowiadań, może teraz przekazać dobrowolną kwotę. Zachęcam :)

wtorek, 25 kwietnia 2017

Chcę oglądać twoje nogi... [cz. 2]

 Marek zaczął swój profesjonalny masaż podobnie jak wcześniej. Rozgrzał ręce i powolnymi, spokojnymi ruchami na przemian ugniatał,  gładził, ściskał i pieścił stopy mojej ukochanej. Tym razem jednak nie był już tak nieśmiały. Pewnymi ruchami obejmował całe stopy, a nieraz również kostki, łydki czy nawet uda do wysokości zakończenia sukienki. Dalej się nie wychylał. Oddech Kasi ponownie stał się jakby płytszy i bardziej przyśpieszony już po dosłownie dwóch minutach. Zaczynała się subtelnie wiercić na kanapie. Podobało jej się, a ja musiałem przyznać przed sobą, że mi też to wszystko się podoba. Jej podniecenie, jej stan no i stopy… masowane przez kolegę.

Marek tymczasem pozwolił sobie na nieco więcej. Uniósł lewą nogę Kasi lekko do góry i zbliżył swoją twarz do jej stopu. Wydawało się, jakby chciał ją pochłonąć… Zjeść, wylizać, wycałować. Ograniczył się jednak do przejechania nosem po wierzchniej części stopy, w sposób taki, że z boku wyglądać to mogło jak wąchanie najwyższej jakości cygara. Po chwili to samo uczynił z drugą stopą. Nie wiem czy mi się tylko wydawało, czy było tak naprawdę, ale widziałem, jak na końcu zatrzymał się i pocałował smukłą stópkę w okolicach palców. Wrócił do właściwego masażu, wprowadzając jednak swoją nowość co jakiś czas w życie. Także nogi Kasi coraz częściej wędrowały w górę, a Marek wykorzystując to zaczął ją od czasu do czasu całować i „smakować” swoim językiem. Żona była  zachwycona, a ja starałem się nie myśleć o tym, czy to aby całkiem normalne. Wszystko odbywało się w niesamowitej atmosferze, praktycznie w kompletnej ciszy, zakłócanej tylko pojedynczymi westchnięciami Kasi oraz wyznaniami zachwytu Marka dla stóp mojej ukochanej. Współgrali ze sobą bez słów. Kolega dawał przyjemność, a żona czerpała ją garściami dla siebie.



W pewnym momencie masażu Marek postanowił wykonać podobny manewr jak poprzednik razem. Znowu sprytnie przedostał się swoimi zwinnymi rękami w okolicę ud, ale nie zatrzymał się, tylko pociągnął je dużo wyżej. Znowu chciał niepostrzeżenie rozebrać Kasię. Nie wziął jednak pod uwagę, że tym razem na jej nogach znajdowały się pełne rajstopy, a nie jak wcześniej, łatwe do zdjęcia pończochy. Choć moja żona wiedziona już instynktem podniecenia, starała mu się pomóc unosząc swoje biodra, to mimo wszystko naszemu gościowi szło to dość ciężko. Podwinął sukienkę, która tez nie pomagała swoją wąskością w okolicy talii, złapał Kasię w biodrach i zaczął obsuwać w dół jej czarne, wzorzyste rajstopy. Na dłuższą chwilę mieliśmy na widoku czarne, koronkowe majtki, z widoczną już, mokrą plamką na środku. Nie pierwszy już raz tego dnia musiałem wyglądać dziwnie, z miną niezdarnie naśladującą karpia. Moje zdziwienie tym, jak ten wieczór przebiega było coraz większe. W końcu Marek uporał się z, jego zdaniem, zbędnym elementem garderoby i zabrał się do konkretnego masażu. Teraz nie ograniczał się już do wykonywania go za pomocą wyłącznie rąk. Pomagał sobie ustami i językiem już w pełnym wymiarze. Żona była wyraźnie zachwycona każdym pocałunkiem i każdym liźnięciem jej stópki. Dała temu wyraz poprzez wyraźne westchnięcia czy ciche jęki, kiedy kolejny raz język Marka przemierzał jej miękką skórę pomiędzy piętą a palcami.

Nawet w moich najśmielszych myślach czy fantazjach, nie byłem w stanie sobie wyobrazić, że ktoś może aż tak reagować na pieszczoty… stóp. To było doprawdy fascynujące. Zarazem dla mnie, jak i, przynajmniej takie miałem wrażenie, dla Marka. Dawał z siebie naprawdę dużo, widać było, że sprawia mu to dużo przyjemności i satysfakcji, ale też od czasu do czasu zauważałem jego zdziwienie, gdy muśnięcie stopy ustami wywoływało na dreszcze u Kasi. Coś niesamowitego. Kilka razy zwróciłem uwagę na jego mocno naprężone w pewnym miejscu spodnie. Za pierwszym razem zaniepokoiłem się tym, ale z biegiem czasu, gdy Marek nie dążył do niczego poza pewną granicą, przestałem się tym przejmować. Tym bardziej, że moja żona leżąc na moich udach, nie miała jak tego widzieć. Za to kilka razy zdawało mi się, że mogła wyczuć moje uwypuklenie. Szczególnie w momencie, gdy Marek ją rozbierał. Czułem jak mój drąg stał na baczność, a jej głowa i ciało zmuszone do pomagających w rozbieraniu ruchów co jakiś czas dociera w to miejsce. Jednak jeśli coś wyczuła, to nie dała tego po sobie poznać. Była dzisiaj na piedestale i nie interesowała się nami.

Marek tymczasem przysunął się delikatnie bliżej nas, dzięki czemu mógł od czasu do czasu całować nie tylko stopy, ale też łydki, kolana, uda… Jego ręce też docierały nieco dalej. Nie przekraczał granicy dobrego smaku, ciągle głównie zajmując się stopami Kasi, które teraz praktycznie cały czas były w górze, ale czasem pozwalał swoim palcom zniknąć pod materiałem sukienki. Kasia znów wydawała się balansować na granicy orgazmu, a Marek spełniał się w każdym ruchu. W końcu, gdy kolega masował prawą stopę, a lewą w tym czasie całował i pochłaniał w ustach cudowne paluszki, małżonka znowu odpłynęła, wijąc się i jęcząc. Przeżyła drugi orgazm tego wieczoru, nie dając się dotknąć nigdzie poza nogami. Imponujące. Marek dał jej chwilę na wytchnienie i uspokojenie pod szczytowaniu. Zauważyłem jednak, że niby to bez zastanowienia, przez przypadek, odłożył jej stopy akurat na swój mocno zarysowany w kroku sprzęt. Widziałem też, choć ignorowałem to i wmawiałem sobie, że tego nie ma, subtelne ruchy stopami mojej żony, stymulujące jego penisa. Przez spodnie, przez (zapewne) majtki, ale mimo wszystko… Delikatnie go gładziła, a on był wyraźnie z tego faktu zadowolony. Pogładziłem żonę po ręku, chcąc ją wyrwać z tego letargu, w jakim znalazła się po przeżytych przed chwilą emocjach. Nie zadziałało. Przesunąłem więc dłonią od ręki, przez ramię, aż po szyję i podbródek. Nadal brak reakcji. Nadal jej stópki, lekko wilgotne od pocałunków i lizania przez Marka, masowały penisa kolegi. Widok był niecodzienny, szczególnie, że moja żona nigdy nie wyrażała zainteresowania płcią przeciwną… A już na pewno, nie do tego stopnia.
-kochanie – postanowiłem się odezwać i w ten sposób być może przerwać ten dziwny stan, w jakim się znaleźliśmy – jak było?
-co? Oh, tak, cudownie – wymamrotała
-to dobrze – nic mądrzejszego nie przyszło mi do głowy
Jak zauroczony patrzyłem w to miejsce, w którym skupiony był wzrok całej naszej trójki – czyli okolice rozporka spodni Marka. Tam cały czas, nieśmiało, ale jednak, stópki Kasi masowały widoczne wzniesienie.  Marek najwyraźniej przyjął taktykę, by się nie odzywać i nie przerywać tej przyjemnej dla niego chwili. Zdawałem sobie sprawę, że brakuje mu bliskości kobiety, ale tutaj leżała akurat moja  żona i z tego faktu nie byłem zachwycony.
-nie wstajesz? – zapytałem Kasi
-jeszcze nie… w końcu miało to trwać całą noc
-no ale chyba układ się zmienia – powiedziałem z wyraźną nutą niezadowolenia w głosie
-skarbie… - żona popatrzyła mi prosto w oczy
Widziałem w niej żar podniecenia. Pożądanie i chęć zrobienia czegoś zakazanego. A jednocześnie ten błagalny wyraz twarzy, który miał przekonać mnie, a w zasadzie zmusić, bym zaakceptował wszystko, czego chce.

-śmiało – mruknąłem, bo wiedziałem, że nie wybaczy mi, gdy teraz ją powstrzymam
Kasia od razu podniosła się, nachyliła nad Markiem i rozsunęła mu rozporek. Z pomocą kolegi, który jeszcze wzrokowo upewnił się u mnie, że jest ok, zsunęła mu spodnie i pozbyła się lekko mokrych już bokserek. Naszym oczom ukazał się naprężony sprzęt kolegi. Był całkiem pokaźnych rozmiarów, chyba odrobinę większy od mojego, a do tego już cały mokry z podniecenia. Kasia ujęła go w dłoń, naciągnęła kilka razy skórkę po czym ponownie położyła się na moich udach, a penis przeszedł w objęcia jej stóp. Markowi wyraźnie się ta zmiana spodobała. Oparł się wygodnie i westchnął głęboko, gdy stópki mojej ukochanej wykonały pierwszy ruch, najpierw w dół, ściągając mocno skórkę na penisie naszego gościa, a następnie w górę, naciągając ją z powrotem. Wyglądało to doprawdy fantastycznie. Popatrzyłem na małżonkę, chcąc zobaczyć jej zadowolony i napalony wzrok. Jedyne co jednak zobaczyłem to zawzięcie majstrującą żonę tym razem przy moim rozporku. Gdy się uporała z zamkiem spodni naciągnęła w dół bokserki i uwolniła mojego penisa na wolność. Ujęła go w swoją dłoń i nakierowała do ust. Już kilka sekund później, jej usta, rytmicznymi, pełnymi ruchami, zaspokajały moje podniecenie. Popatrzyłem lekko zdziwiony na Marka, a ten odwdzięczył się takim samym spojrzeniem.  Musieliśmy wyglądać nieco dziwnie, ale na pewno bardzo seksownie. Piękna kobieta na kanapie, zadowalająca stopami jednego faceta, a ustami drugiego. Coś totalnie niezwykłego. Zacząłem zastanawiać się, jak ona wytrzyma, tak pracować nogami i głową przez dłuższą chwilę to musi być niesamowity wycisk dla ciała. Jednak Marek wyrwał mnie z tego rozmyślania. Zaczął głośno wzdychać i zalewać stopy mojej żony. Tym samym wyjaśniło się to, nad czym myślałem. Długie zaspokajanie nie wchodziło już w grę. Teraz Kasia już tylko dotykała i gładziła stopami penisa kolegi, a całą uwagę poświęcała mi. Ssała z pasją moją pałę, aż doprowadziła mnie do granicy, której przekroczenie powodowało tylko jedno – silny strzał. Ze spokojem przyjęła go w swoje usta, starając się nie wypuścić zbyt wiele. Uśmiechnęła się promieniście po wszystkim w naszym kierunku.
-no ostatecznie, teraz mogę wstać – skwitowała
-ah tak – uśmiechnąłem się

Byłem trochę zły, ale nie na tyle, by nie docenić tego, co przed chwilą się stało. Pod względem seksualnym było naprawdę cudownie, a na wyjaśnienie spraw moralnych przyjdzie czas później. W końcu nic bardzo strasznego się nie stało.

Kasia wstała i ruszyła pod prysznic. Ja z Markiem postanowiliśmy złagodzić emocje kolejnym zimnym drinkiem. Wróciliśmy do luźnych rozmów i czekaliśmy na powrót naszej damy. Gdy wróciła, miała na sobie luźny dres i gołe stopy. Na prawej stópce lśnił się złoty, biżuteryjny, orientalny dodatek. Bransoletka połączona przez długość stopy z palcem. Wyglądało to naprawdę fajnie. Nawet nie wiedziałem, że miała coś takiego i gdzie to w ogóle kupiła. Marek od razu zauważył ten subtelny detal u mojej ukochanej i głośno zaczął komentować, jak bardzo mu się podoba. Nie omieszkał też zaznaczyć, że tylko na tak cudownej stopie taka biżuteria wygląda pięknie i zmysłowo. Kasia tylko uśmiechała się po każdym komplemencie, zdawało mi się, że jej mina wyrażała coś w rodzaju "przecież to wiem". W końcu moja małżonka rozsiadłą się wygodnie na kanapie, niemal wracając do pozycji, którą zajmowała wcześniej, podczas pieszczot.

Mimo tego, jak siedziała Kasia, reszta wieczoru minęła nam już spokojnie. Choć zgodnie z umową Marek nadal zajmował się jej stopami, to robił to teraz bardzo delikatnie, jedynie gładząc jej stopy przez większość czasu, więc ich posiadaczka nie miała już takich doznań i uniesień jak wcześniej. Po kilku godzinach pogaduszek i wypiciu dwóch kolejnych flaszeczek, chwiejnym krokiem udaliśmy się do łóżek. Marek dostał nasz pokój gościnny, a my wylądowaliśmy w sypialni. Zgodnie we troje ustaliliśmy, że nasz gość spędzi jeszcze z nami całą niedziele, a do domu wróci dopiero wieczorem albo w poniedziałek rano. Z tą myślą rozstaliśmy się i poszliśmy nabrać sił na jutro…


Podobało ci się opowiadanie? Kliknij w reklamę lub jeden z linków  >KLIK<  >KLIK<  >KLIK<
Dla Ciebie to kilka sekund, dla mnie - możliwość niewielkiego dochodu i motywacja do dalszego rozwoju bloga.




2 komentarze:

Jeśli opowiadanie przypadło ci do gustu - napisz. Gdy mam pewność, że ludziom podoba się to, co robię, dostaję niesamowitą dawkę motywacji do dalszej pracy i pisania.

Jeśli opowiadanie ci się nie podobało - również napisz. Konstruktywna krytyka jest często lepsza niż pochwały, dlatego również ją doceniam. W dodatku jeśli wytkniesz mi błędy - będę mógł je dostrzec i poprawić w następnych opowiadaniach.

Pozdrawiam i zachęcam do komentowania! - Incognito.