cookie

NOWOŚĆ!
Pojawiła się opcja wsparcia bloga poprzez darowiznę (przycisk po prawej stronie). Każdy kto chce się przyczynić do rozwoju bloga oraz częstszego zamieszczania opowiadań, może teraz przekazać dobrowolną kwotę. Zachęcam :)

piątek, 15 września 2017

Michał i Zosia – "cholerny mecz" cz. 1

Przepraszam za długi okres bez opowiadań - nawalił mi sprzęt (dysk), straciłem wszystkie swoje opowiadania i zanim to wszystko ogarnąłem minęło trochę więcej czasu niż przypuszczałem... - Incognito. 



Środowy wieczór w domu Michała i Zosi często wiązał się z wieczornymi seansami „Pana Domu” przed telewizorem. Jako wielki fan piłki nożnej Michał nie mógł odmówić sobie męskich wieczorów z Ligą Mistrzów. Najczęściej męskie wieczory obejmowały jedynie jego samego, bo z kolegami Michałowi nie oglądało się meczów aż tak przyjemnie, więc jeśli już ich zapraszał – to z reguły na mecze, które średnio go interesowały. Rozpraszali go, komentowali wszystko na głos, czasem kibicowali nie tym, co Michał, w związku z tym, mężczyzna wolał oglądać te najlepsze jego zdaniem mecze w samotności. Dzisiejszego wieczoru postanowił nie odbiegać od swojej normy, zwłaszcza, że środowy, wieczorny mecz, zapowiadał się doprawdy wybornie. Po godzinie 20:30 Michał rozsiadł się przed telewizorem, nalał sobie kufel piwa i z pilotem w ręku rozpoczął swój seans. Zosia w tym czasie krzątała się po domu, nie chcąc przeszkadzać swojemu ukochanemu. Znała jego upodobania i jak najbardziej je akceptowała. W końcu ta cała Liga Mistrzów to ledwie kilka wieczorów w miesiącu, więc nie było to jakieś wielkie wyrzeczenie ze strony Zosi, aby odstąpić mężowi telewizor i nie nękać go jakimiś pierdołami. Michał wpatrywał się w ekran, gdzie transmisja „dotarła” właśnie na stadion, a komentatorzy przywitali się i zaczęli omawiać składy. Zosia w tym czasie przezornie wycofała się do sypialni. Postanowiła ogarnąć dzisiaj swoją garderobę, bo zaczynała już pękać w szwach. Odsunęła duże, przesuwane drzwi, za którymi znajdowało się sporych rozmiarów pomieszczenie, przeznaczone dla ciuchów Zosi i Michała. Kobieta popatrzyła krytycznie na panujący tu nieporządek i zaczęła układać ubrania, najpierw od tych, które walały się na podłodze. Gdy pierwsze koszule i spodnie znalazły się już na swoich miejscach, Zosia zauważyła walający się zupełnie nie tu, gdzie powinien, stanik. Chwyciła go i powędrowała z nim do szuflad, w których trzymała bieliznę. Wyciągnęła pierwszą i odłożyła stanik. Spojrzała na niedużą reklamówkę, która leżała na dnie szuflady. Wzięła ją w rękę i ostrożnie wyjęła zawartość. Jej oczom ukazała się czerwona, delikatna bielizna zakupiona na ostatnich zakupach z Grześkiem i Krzyśkiem.
Uśmiechnęła się na wspomnienia tego dziwnego, ale bardzo udanego i podniecającego wypadu. Przyłożyła bieliznę do nosa i zaciągnęła się aromatem, jakby wyszukując zapachu tamtych chwil. Rozmarzyła się przez chwilę. Potarła swoje krocze przez materiał legginsów, czując delikatne mrowienie z podniecenia. Choć zapach z tamtego popołudnia zupełnie nie utrzymał się na cieniutkim materiale, Zosia wdychała powietrze przez bieliznę i odpływała. Delikatnie zaczęła falować biodrami w rytm ruchów jej dłoni. Wyciągnęła rękę w której trzymała bieliznę i odłożyła ją do szafki. Nieświadomie pierwsza dłoń nieprzerwanie  pocierała coraz gorętsze złączenie ud kobiety. Przez chwilę Zosia zastygła w dziwnym, podniecającym, amoku, po czym raptownie wstała.
-tak nie może być – syknęła – ja zaraz dojdę w naszej garderobie, a ten sobie mecz ogląda! – rzuciła ostro pod nosem

Szybkim, wzburzonym krokiem przemaszerowała przez sypialnię i korytarz, po czym wpadła do salonu, gdzie Michał spokojnie oglądał sobie mecz. Podeszła na wprost do niego, usiadła okrakiem na jego kolanach i wpiła się mocno swoimi rozpalonymi ustami. Pragnęła go. Michał zaskoczony nie wiedział jak zareagować. Nawet nie odwzajemnił namiętnego pocałunku żony.
-weź mnie – warknęła Zosia gdy ich usta wreszcie się rozłączyły
-teraz? Przecież wiesz, że oglądam – zaskoczony tym wszystkim Michał spojrzał na ukochaną pytającym wzrokiem
-teraz! Już!
-nie wytrzymasz półtorej godziny? Dopiero się mecz zaczął – nieprzekonany chłopak nadal się wykręcał
-nagraj sobie i bierz się za mnie – nieco wkurzona warknęła Zosia
-to nie to samo
-jak ty wszystko umiesz spieprzyć – blondynka wstała, ostentacyjnie obróciła się na pięcie i szybkim krokiem odeszła z powrotem w stronę sypialni
Michał odprowadził ją wzrokiem, wzruszył ramionami i wrócił do oglądania meczu…

Ledwie dziesięć minut później spokój mężczyzny ponownie został zakłócony
-kochanie – mruknęła Zosia wchodząc do salonu – popatrz
Michał odwrócił niechętnie głowę i zobaczył swoją żonę ubraną w czerwony komplecik prześwitującej, erotycznej bielizny, zakupiony na ostatnich bardzo udanych zakupach w galerii. Wyglądała w nim bardzo seksownie. Od razu zauważył, że zgodnie z wydanymi tamtego dnia zaleceniami chłopaków, Zosia wygoliła na gładko swoją kobiecość, co rzeczywiście pasowało idealnie do tego „wdzianka”.
-i jak, nadal wolisz mecz niż mnie? – syknęła przekornie Zosia, przeczesując obiema dłońmi swoje długie włosy w seksownej pozie
-zawszę wolę ciebie skarbie – uśmiechnął się Michał – ale godzinkę chyba możesz wytrzymać? Albo przynajmniej 10 minut do przerwy?
Zosię tymi słowami jakby trafił piorun. Odwróciła się znów na pięcie, jeszcze szybciej niż ostatnio i głośno tupiąc oddaliła się w tę samą stronę co poprzednim razem. Michał poczuł lekki skurcz w żołądku, zwiastujący mu, że chyba przegiął, ale pamiętał rozmowę sprzed roku, gdzie Zosia zapewniła go, że nie będzie przeszkadzać mu w oglądaniu meczy i że wieczory, w których skupia się na meczu, są jego własnością, a ona nie śmie ich zakłócać. Choć docierało do niego, że najwyraźniej dzisiaj Zosia miała ważny powód by przerwać jego prywatny czas, to czuł się rozgrzeszony tym, co kiedyś ustalili. Do tego on oglądając mecz nie czuł podniecenia, które najwyraźniej rozpierało jego ukochaną.
-nic jej nie będzie, jak trochę poczeka – mruknął pod nosem i ponownie skupił się na meczu, gdzie drużynie której kibicował ciągle nie szło najlepiej…

Gdy pierwsza połowa dobiegła końca, Michał wstał i poszedł odszukać swoją drugą połówkę. Już na korytarzu usłyszał, że żona krząta się po kuchni. Ruszył więc w tamtym kierunku i już po chwili znajdował się w tym samym pomieszczeniu.
-już nie oglądasz? – warknęła Zosia na widok męża
-przerwa jest – uśmiechnął się Michał, widząc żonę w czerwonym, satynowym szlafroku, wyjmującą piwo z lodówki
-super – znów nieprzyjemny ton – coś chciałeś?
-ciebie – mężczyzna podszedł do żony i spróbował ją objąć
-za późno – Zosia odepchnęła go lekko i odeszła na drugi koniec kuchni, zerknąć do wysokiej szafki
-kochanie, nie gniewaj się na mnie
-ja się nie gniewam, ale nie mam czasu
-jak to? – zdziwił się Michał – a właśnie, dlaczego ty wyciągnęłaś trzy piwa i trzy kufle?
-bo będę miała gości – z szyderczym uśmiechem powiedziała Zosia
-jakich gości?!
-nie twoja sprawa – obróciła się na pięcie (już trzeci raz tego wieczora) i śmiałym krokiem poniosła trzy kufle i trzy piwa do salonu
Michał ruszył za nią, lecz zanim zdążył odezwać się do żony, w całym domu rozległ się dźwięk domofonu.
-oh, już są – poprawiła fryzurę Zosia i poszła w kierunku drzwi wejściowych
Michał, zaskoczony tym wszystkim, nawet nie ruszył się z miejsca. Chwile później jakiś męski głos pojawił się w korytarzu, zaraz za nim chyba drugi, następnie chwila ciszy i delikatny śmiech. Od razu po tym cała trójka ruszyła korytarzem, a moment później Michał zobaczył jak jego żona prowadzi do salonu dwóch mężczyzn.
-kochanie, pamiętasz Krzyśka i Grześka? – wyraźnie zadowolona Zosia wskazała ręką na dwóch kolegów – wpadli do nas na drugą połowę meczu
Michał totalnie zaskoczony przebiegiem zdarzeń tylko otworzył delikatnie usta ze zdziwienia. Zosia zaśmiała się pod nosem na ten widok.
-siema stary – odezwał się jako pierwszy Grzesiek – dawno się nie widzieliśmy
-bardzo dawno – dodał Krzysiek i obaj po kolei przywitali się z Michałem
-jakoś tak wyszło – wzruszył ramionami gospodarz
-no chodźcie chłopcy, bo druga połowa się zaczyna – wtrąciła się do rozmowy Zosia i kręcąc apetycznie tyłeczkiem ruszyła w stronę kanap
Panowie jeden za drugim pomaszerowali za nią i zgodnie z tym jak pokazywała Zosia rozsiedli się na skórzanym wypoczynku. Krzysiek z Grześkiem siedli na kanapie, a Michał na fotelu, tak jak kazała mu żona.

-co ty kombinujesz? – mruknął gospodarz do swojej ukochanej
-ja? Nic – uśmiechnęła się szeroko Zosia - polać wam chłopaki piwka?
-no jasne – dwaj goście odpowiedzieli jednocześnie
-mi też możesz – dodał zaraz za nimi Michał
Zosia sięgając po piwo wypięła swój tyłeczek w stronę chłopaków zdecydowanie mocniej niż to było konieczne. Piękny, okrągły zarys pośladków wydobył się spod niezbyt długiego szlafroka i cieszył oczy gości. Obaj panowie oczywiście wlepili wzrok w eksponowaną przez Zosię część ciała. Pani domu czując na sobie wzrok chłopaków nalała pierwsze piwo do kufla i otwierając drugie specjalnie upuściła kapsel na podłogę. Najseksowniej jak umiała schyliła się po niego, odsłaniając jeszcze więcej niż przed chwilą. Spod szlafroka nie tylko widać było niewielką część pośladków, ale także zakończenie zmysłowej, czerwonej bielizny. Chłopaki pożerali wzrokiem seksowną koleżankę. Krzysiek popatrzył na kolegę i kiwnął głową, jakby starając się coś potwierdzić, a kiedy Grzesiek zrobił taki sam gest, Krzysiek wypalił:
-nie jest ci za gorąco w tym szlafroku Zosiu?
Kobieta wyprostowała się i odwróciła w kierunku gości. Gdy zauważyła pożerający ją wzrok obu panów uśmiechnęła się zalotnie.
-no może nieco – odpowiedziała i rozpięła szlafrok, po czym seksownie zrzuciła go na ziemię
Michał nie odezwał się ani słowem, choć czuł ogromną zazdrość i złość w sobie.
-wow – mruknął głośno Grzesiek
-wyglądasz zjawiskowo – dodał Krzysiek
-masz naprawdę cudowną żonę Michał – znów odezwał się Grzesiek – cudowną i piękną
-wiem o tym – burknął gospodarz, niespecjalnie zadowolony z rozwoju sytuacji w jego własnym salonie
-wiesz o tym? Ooooo, to coś nowego – z wyraźnym jadem w głosie, a jednocześnie uśmiechem na ustach, wtrąciła się Zosia – jeszcze pół godziny temu nie reagowałeś na ten widok
-naprawdę? Co ty stary, zaćmy dostałeś? – zaśmiał się Grzesiek
-najwyraźniej dostał – odpowiedziała za niego Zosia – to jak chłopaki, powiedzcie mi, podobam wam się bardziej niż mecz?
-jasne – obaj odpowiedzieli jednocześnie – mecz nie ma podjazdu – dodał już sam Krzysiek
-miło mi to słyszeć – Zosia podeszła w stronę kanapy – bardzo miło – dodała i uklęknęła pomiędzy chłopakami…

cdn.


Podobało ci się opowiadanie? Kliknij w reklamę lub jeden z linków  >KLIK<  >KLIK<  >KLIK<
Dla Ciebie to kilka sekund, dla mnie - możliwość niewielkiego dochodu i motywacja do dalszego rozwoju bloga.




9 komentarzy:

  1. W końcu coś nowego :)

    OdpowiedzUsuń
  2. To Ty żyjesz ? :)

    OdpowiedzUsuń
  3. Zapowiada się mega jazda

    OdpowiedzUsuń
  4. No nareszcie!!! Bo już się martwiłem że nic więcej nie będzie. Ps. Początek zajebistw! Oby tak dalej! Dzięki i pozdro.

    OdpowiedzUsuń
  5. Ja również czekam z niecierpliwością :) Tak trzymać. Pozdrawiam

    OdpowiedzUsuń
  6. Kiedy następna część? :)

    OdpowiedzUsuń
  7. Piątek minął i... nic!?! Czekamy niecierpliwie na cd!

    OdpowiedzUsuń

Jeśli opowiadanie przypadło ci do gustu - napisz. Gdy mam pewność, że ludziom podoba się to, co robię, dostaję niesamowitą dawkę motywacji do dalszej pracy i pisania.

Jeśli opowiadanie ci się nie podobało - również napisz. Konstruktywna krytyka jest często lepsza niż pochwały, dlatego również ją doceniam. W dodatku jeśli wytkniesz mi błędy - będę mógł je dostrzec i poprawić w następnych opowiadaniach.

Pozdrawiam i zachęcam do komentowania! - Incognito.