cookie

NOWOŚĆ!
Pojawiła się opcja wsparcia bloga poprzez darowiznę (przycisk po prawej stronie). Każdy kto chce się przyczynić do rozwoju bloga oraz częstszego zamieszczania opowiadań, może teraz przekazać dobrowolną kwotę. Zachęcam :)

środa, 5 grudnia 2018

Przygoda w drodze do pracy


Pociąg do Warszawy stał na peronie pierwszym i groźnie warczał, czekając tylko na sygnał do odjazdu dany przez konduktorów. Zostało niespełna pięć minut do odjazdu. Co bardziej spowolnieni pasażerowie, nabierali szybszych ruchów, by wsiąść jeszcze do pociągu, nim odjedzie. Konduktor na początku składu obserwował wsiadających, a ten na tyłach rozmawiał z kimś. Choć zostało niewiele czasu do odjazdu, obsługa była spokojna, w końcu nikt ich nie gonił, a do wyjazdu byli już gotowi. Grzesiek wpadł na stację zdyszany. Rozejrzał się i z ulgą zauważył stojący ciągle pociąg. Wparował do pierwszego lepszego wagonu i zaczął szukać wolnego miejsca. Sobota, godzina dziewiętnasta, nie była najchętniej uczęszczaną porą przez podróżnych, dzięki czemu Grzesiek znalazł bez trudu wolny przedział. Usiadł i odetchnął głęboko. O mały włos i spóźniłby się na pociąg, a co gorsza, na nocną zmianę w pracy. Kolejny w tym samym kierunku odjeżdżał dopiero za półtorej godziny, a Grzesiek, zaczynał pracę za 50 minut. Ledwie dwie stacje stąd, a jednak gdyby się spóźnił, miałby problem. Już oczami wyobraźni widział, jak musi dzwonić i usprawiedliwiać się przed przełożonym, że jednak nie dotrze na czas. Odgonił jednak od siebie tę wizję, słysząc gwizd konduktorów i czując, jak pociąg z lekkim ociąganiem rusza ze stacji. Zdjął kurtkę, wyciągnął się wygodnie i wyjął ze swojej torby książkę. Miał jakieś 45 minut podróży przed sobą, a nie lubił siedzieć bezczynnie. Dobra książka była zdecydowanie lepsza. Poza tym, Grzesiek uwielbiał czytać w pociągu. Od młodzieńczych lat, gdy dojeżdżał na studia, czuł, że nigdzie nie czyta mu się tak dobrze, jak w pociągu. Ten charakterystyczny, spokojny stukot oraz ogólny klimat podróży sprawiał, że każda książka smakowała jakoś lepiej. Rozprostował nogi i przeniósł się do innego świata. Niedługo cieszył się jednak oderwaniem od rzeczywistości. Kątem oka zauważył bowiem ruch na korytarzu.

Dziewczyna, a może kobieta, przemknęła obok jego przedziału, zaglądając podejrzliwie. Po chwili wróciła, znów patrząc w jego stronę, ale przeszła dalej. Grzesiek spojrzał na nią, gdy przechodziła, jednak szybko zniknęła mu z oczu. Jak się okazało, nie na długo. Kilkanaście sekund minęło, a dziewczyna znów się pojawiła. Tym razem z plecakiem w ręku. Chwyciła drzwi do przedziału i otworzyła je. Spojrzała na siedzącego wygodnie Grzegorza.
-przepraszam, można? – zapytała nieśmiało
-tak, jasne – uprzejmie odpowiedział jej Grzesiek, chociaż w środku myślał zupełnie odwrotnie
-czemu akurat do mnie? Tyle było pustych miejsc, ehh – pomyślał, lecz tylko uśmiechnął się do dziewczyny i wrócił do czytania
Kobieta postawiła plecak na siedzeniu i szukała czegoś gorączkowo wzrokiem. Grzesiek widząc to wszystko kątem oka, zdziwił się nieco. Dziewczyna zachowywała się dziwnie. Pochylała się nad plecakiem i prostowała. Na przemian rozglądała się i wlepiała wzrok w swój plecak. Wyglądała trochę jak wariatka, choć na pierwszy rzut oka gdy wchodziła, wydawała się normalna. Zdjęła czapkę i lekko drżącymi dłońmi położyła ją na plecaku. Grzesiek obserwował ją. Nie mógł już skupić się na czytaniu. Coś było nie tak i wolał się mieć na baczności. Wreszcie dziewczyna odwróciła się do niego.
-przepraszam – zaczęła jakby przestraszona – mam taką dziwną, nietypową prośbę. Rozładował mi się telefon, a mam bilet elektroniczny. Myślałam, że go naładuję w pociągu, ale nigdzie nie ma gniazdek w przedziałach. Czy mógłby mi pan udostępnić telefon na chwilę, gdy przyjdzie konduktor sprawdzać bilety? – Grzesiek widział, jak speszona była dziewczyna wypowiadając tę prośbę
-ależ nie ma problemu – uśmiechnął się mężczyzna, widząc, że to tylko o to chodzi, a nie o jakichś zamach na niego czy coś – szczerze mówiąc, to pomogę pani inaczej, bo mam chyba powerbanka w torbie – dodał i zaczął grzebać w swojej listonoszce
-naprawdę? – widać było jak kamień spadł dziewczynie z serca – byłabym bardzo wdzięczna
-nie ma sprawy – uśmiechnął się Grzesiek i podał dziewczynie znalezionego w torbie powerbanka

Kobieta szybko podłączyła swój telefon, jeszcze lekko drżącymi dłońmi i już nieco spokojniejsza usiadła w fotelu. Zdjęła kurtkę i rzuciła ją na plecak leżący obok. Grzesiek łypnął na nią wzrokiem. Gdy się uspokoiła była całkiem ładna. Długie blond włosy opadały jej na ramiona, z niebrzydkiej twarzy wnioskował, że mogła mieć jakieś 25 lat, dosyć szczupła, choć gruby sweter w typie „over size” zakrywał jej tułów i niwelował możliwość  dojrzenia dokładnie jej sylwetki. Niżej spódniczka w kolano i czarne grube rajstopy, a na nogach adidasy. Dość dziwny strój w całości, ale jakoś tak pasował do tej dziewczyny. Nie była wystrojona seksownie, lecz sprawiała wrażenie zachowaniem i ubiorem takiej normalnej dziewczyny.
-ratuje mi pan życie – odezwała się po chwili, gdy udało jej się już włączyć telefon
-bez przesady, to nic takiego – skromnie odpowiedział Grzesiek – poza tym, nie pan, tylko Grzesiek – dodał, widząc, że dziewczyna jest w podobnym wieku do niego
-Aga, miło mi – uśmiechnęła się kobieta – nie wiem jak ci się odwdzięczę
-spoko, to naprawdę nic takiego
-jak to nic… już cała byłam w strachu co mam zrobić. Fatalny mam dzisiaj dzień i naprawdę byłam już bliska płaczu i histerii. Dobrze, że trafiłam tutaj na ciebie
-cieszę się, że mogłem pomóc – Grzesiek uśmiechnął się życzliwie
-a mogę cię poprosić o jeszcze jedną rzecz?
-no jasne
-mógłbyś założyć mój plecak na górę? – Aga spojrzała na swój duży, ciężki plecak leżący na siedzeniu obok
Grzesiek nie odpowiedział tylko wstał i od razu zabrał się do roboty. Podrzucił plecak nad ramiona i wcisnął na półkę.
-coraz bardziej zasługujesz na to, by się odwdzięczyć – uśmiechnęła się Agnieszka – może dasz się zaprosić na kawę albo piwo w Warszawie
-niestety, nie jadę do Warszawy – wzruszył ramionami  jakby nic nie mógł na to poradzić Grzesiek – wysiadam na następnej stacji, za jakieś pół godziny
-ojej – mruknęła Agnieszka patrząc w górę na ciągle stojącego mężczyznę – to naprawdę nie mam ci się jak odwdzięczyć?
-no raczej nie – ponownie Grzesiek wzruszył ramionami – chyba że w naturze – zaśmiał się żartując
Dziewczyna zaśmiała się, jednocześnie przysuwając się nieco bliżej Grześka.
-no w sumie – uśmiechnęła się przyciągając mężczyznę bliżej siebie za pasek – przeszło mi to przez myśl – dodała i zaczęła rozpinać pasek przy spodniach

Grzesiek nie reagował. Stał i patrzył zaskoczony jak obca kobieta dobiera mu się do rozporka. Wydawało mu się to tak abstrakcyjne, że aż niemożliwe. Poczuł jej chłodne dłonie wślizgujące się pod jeansy i ściągające je do dołu.
-ja… żartowałem – wydukał wreszcie, stojąc ze spodniami opuszczonymi do kolan
-znaczy, że nie chcesz? – Aga popatrzyła na niego zalotnie i złapała go za jego męskość przez materiał szarych bokserek które wciąż miał na sobie
Jakby na przekór jego słowom, penis Grześka czując dotyk obcych dłoni zaczął się delikatnie pobudzać.
-ojj, czuję, że chcesz – dziewczyna uśmiechnęła się szeroko – nie dam się oszukać – dodała z lekkim śmiechem i włożyła palce pod gumkę bokserek
Przez chwilę błądziła nimi w przód i w tył, odginając tylko szeroki, gumowy pasek bielizny Grześka. Wyglądało to tak, jakby celebrowała moment, w którym w końcu zdecyduje się je zdjąć.
-wiesz… w zasadzie, to ja mam chłopaka – powiedziała dość cicho, ciągle bawiąc się bokserkami – ale… tak w podziękowaniu to chyba nie grzech – zdecydowała i pewnym ruchem zsunęła bokserki z mężczyzny, uwalniając w ten sposób już na wpół stojącego penisa, który znalazł się niebezpiecznie blisko jej twarzy
Chwyciła go w rękę i naciągnęła skórkę. Penis od razu zareagował, stając się większy i grubszy z każdą sekundą.
-no, no, co za okaz – dziewczyna uśmiechnęła się, a w jej oczach widać było te iskierki, które każda kobieta ma, gdy jest podniecona – żal się nie zabawić – dodała i naciągnęła kilka razy dłonią skórkę w jedną i drugą stronę
Grzesiek się nie odzywał. Był w szoku od dobrej minuty i nie wiedział, co tak naprawdę mógłby powiedzieć. Normalna, codzienna podróż do pracy zamieniła się w jakąś abstrakcyjną przygodę z dziwną, ale w jego oczach coraz ładniejszą dziewczyną. Patrzył na nią nieco podejrzliwie, ale podniecenie brało górę i był w stanie zrobić już niemal wszystko, czego chciała.

Penis Grześka po krótkich zabawach dłonią w wykonaniu Agi nabrał już odpowiednich rozmiarów.
-cudowny – skomentowała Aga – mój chłopak się do ciebie nie umywa – dodała z lekko skrzywionym uśmiechem – a ty, masz kogoś? – zapytała, jakby to teraz miało jakiekolwiek znaczenie
Grzegorz nie odpowiedział tylko wyciągnął prawą dłoń, na której błyszczała złota obrączka.
-ohh, żonaty – mrugnęła porozumiewawczo jednym okiem dziewczyna – w takim razie zobaczysz sobie, czy dobrze wybrałeś – ponownie mrugnęła i przysunęła głowę bliżej
Otworzyła szeroko usta i już po chwili smakowała męskość Grześka. Najpierw powoli, ssała samą główkę, nieśpiesznie pogłębiając swoje ruchy głową. Po kilku ruchach wyjęła penisa z ust i polizała językiem cały trzon, od nasady do samego czubka.
-pyszny – oblizała usta i znów wessała się w główkę
Grzesiek zaczął delektować się przyjemnością. Zupełnie nie poznawał dziewczyny, która weszła do jego przedziału. Jeszcze niedawno była cała roztrzęsiona i na granicy płaczu, a teraz pewna siebie i niemal dzika, dorwała się do jego kutasa. Nigdy w życiu nie widział u kogoś tak szybkiej przemiany. To było niesamowite. Spojrzał w dół akurat w idealnym momencie, by zobaczyć, jak niemal cały jego penis znika w ustach Agi. Dziewczyna naprawdę wiedziała co robi. Jego żona  nigdy nie zmieściła więcej niż ¾ jego męskości, a i to z trudem. Tymczasem Aga zostawiała może dwa centymetry na zewnątrz, a resztę dzielnie mieściła w ustach. Na wspomnienie żony, Grześka przeszył nieprzyjemny skurcz w podbrzuszu. Nigdy jej nie zdradził, a byli już ze sobą blisko sześć lat. To było złe, co robił. Złe. Ale jednocześnie cholernie, cholernie przyjemne. Nie mógł tego przerwać… nie potrafił…

Kątem oka dostrzegł ruch na korytarzu wagonu. Niewiele myśląc pochylił się w przód i szybko zaciągnął zasłonki. Na całe szczęście zdążył, zanim nieznajomy odwrócił głowę w ich stronę. Aga, zaniepokojona jego ruchem i dźwiękiem zasuwanej zasłony wyjęła penisa z ust.
-coś się stało – spytała, patrząc w górę z pozycji klęczącej
-nic, nic – uspokoił ją Grzegorz i łapiąc ją za głowę, naprowadził z powrotem jej usta na swojego twardego i mokrego kutasa
-spodobało się – zaśmiała się Aga i zabrała się ponownie do roboty
Tym razem ssała Grześka coraz śmielej, biorąc go szybko i głęboko po samą nasadę. Mężczyzna był w siódmym niebie. Zapomniał gdzie jest, zapomniał po co jedzie, zapomniał nawet o żonie i wyrzutach sumienia. Nigdy dotąd nie miał takiego lodzika, więc delektował się nim jak tylko mógł. Niestety cudowne pieszczoty Agi musiały w końcu przynieść pożądany przez nią efekt. Grzesiek zaczął napinać się, próbując przedłużyć nadejście kulminacyjnego momentu, jednak nie na wiele się to zdało. Kilka kolejnych ruchów Agi doprowadziło go do orgazmu. Wystrzelił cały swój ładunek w usta dziewczyny, która bez problemu wszystko przyjęła w siebie. Mężczyzna aż zachwiał się na nogach pod wpływem silnego szczytowania. Gdyby nie wieszaki na torby, miałby problem z zachowaniem równowagi. Aga tymczasem spokojnie oczyściła jego penisa z pozostałości spermy i oblizała usta na koniec.
-no, myślę, że jesteśmy kwita – podsumowała i usiadła na swoim fotelu
-zdecydowanie tak – uśmiechnął się Grzesiek, zapinając spodnie
W tym samym momencie pociąg zaczął dość gwałtownie hamować.
-o kurwa, już moja stacja – żachnął się mężczyzna i zebrał szybko swoje rzeczy – na razie – uśmiechnął się do dziewczyny i wyszedł z przedziału
-hej, jeszcze to – wychyliła się na korytarz dziewczyna i podała mu powerbanka – dzięki, mój rycerzu – dodała z uśmiechem i pocałowała go w policzek
-ja też dziękuję – odpowiedział
Dawno w tak radosnym nastroju nie szedł do pracy. Wiedział, że z czasem będzie go to wszystko gryzło, ale teraz wolał się nie przejmować wyrzutami sumienia, tylko delektować się najlepszym lodzikiem, jaki kiedykolwiek w życiu miał.



Podobało ci się opowiadanie? Kliknij w reklamę lub jeden z linków  >KLIK<  >KLIK<  >KLIK<
Dla Ciebie to kilka sekund, dla mnie - możliwość niewielkiego dochodu i motywacja do dalszego rozwoju bloga.


1 komentarz:

  1. Opowiadanie dobre. Jeżeli możesz to kontynuuj poprzednią część.

    OdpowiedzUsuń

Jeśli opowiadanie przypadło ci do gustu - napisz. Gdy mam pewność, że ludziom podoba się to, co robię, dostaję niesamowitą dawkę motywacji do dalszej pracy i pisania.

Jeśli opowiadanie ci się nie podobało - również napisz. Konstruktywna krytyka jest często lepsza niż pochwały, dlatego również ją doceniam. W dodatku jeśli wytkniesz mi błędy - będę mógł je dostrzec i poprawić w następnych opowiadaniach.

Pozdrawiam i zachęcam do komentowania! - Incognito.