cookie

NOWOŚĆ!
Pojawiła się opcja wsparcia bloga poprzez darowiznę (przycisk po prawej stronie). Każdy kto chce się przyczynić do rozwoju bloga oraz częstszego zamieszczania opowiadań, może teraz przekazać dobrowolną kwotę. Zachęcam :)

poniedziałek, 11 czerwca 2018

Na skraju bankructwa - część szósta

Tydzień mojego masowania upłynął mi bardzo szybko. Klientów miałam codziennie, więc nie narzekałam ani na brak zajęcia, ani na brak kasy. Odkąd Jacek zmienił moje ogłoszenie, masowałam za naprawdę solidne stawki, bo każdy z moich klientów chciał masaż z zakończeniem. Tym sposobem w przeciągu tygodnia zarobiłam tyle, co przez naprawdę udany miesiąc normalnej pracy, a do tego miałam więcej czasu by zadbać o siebie i dom. Na szczęście od czasu klienta z najgrubszym penisem nie miałam już takich ciągotek do żadnego z masowanych mężczyzn, czym nieco uspokoiłam siebie i swoje sumienie. Samo masowanie bardzo mi się podobało. Było intymne, seksowne, ale też sprawiało mi wiele satysfakcji, bo poza masażem erotycznym mogłam wplatać elementy klasycznego masażu relaksacyjnego, czym w pewnym sensie uwodziłam swoich klientów, a siebie i swoje wyrzuty uspokajałam, no bo przecież to był tylko masaż, coś, czego się nauczyłam i co było moim zawodem. Znałam się na rzeczy i potrafiłam to wykorzystać. Jacek również był bardzo zadowolony z tego, jak mi idzie. Nie dość, że zaczęliśmy zdecydowanie lepiej stać w kwestiach finansowych, to i moje i jednocześnie jego samopoczucie również mocno się poprawiło. Zgodnie uznaliśmy, że ten ruch to był strzał w dziesiątkę. Nawet nasze życie erotyczne uległo poprawie, choć na nie nigdy nie narzekaliśmy. Po niemal wszystkich masażach miałam pobudzone ciało, do tego często towarzyszyło temu podniecenie, więc wracając do domu rozładowywaliśmy wszystko z Jackiem. Mąż miał teraz seks codziennie, a czasem i dwa razy dziennie. Nawet tydzień po ślubie nie robiliśmy tego aż tak często.


Wszelkie rozterki na jakiś czas odeszły na bok. Wszystko szło dobrze, ja powoli przyzwyczajałam się już do widoku nagich mężczyzn i tego, że jestem nago razem z nimi. Nawet ich sperma, często oblewająca moje ręce i stopy nie sprawiała mi już dyskomfortu. Co prawda ciągle nie miałam jeszcze propozycja zakończenia masażu Hiszpanem, więc nie wiedziałam jak to będzie ze spermą na moim biuście czy brzuchu, ale jakoś się tym nie przejmowałam. Z nas dwojga to raczej Jacek dopytywał o zakończenia i z nadzieją czekał na opowieść o pieszczotach mojego biustu, jednak jak do tej pory musiał obchodzić się smakiem. No właśnie, jak do tej pory….

„Hiszpańska sobota”

Jako, że Jacek pracował także w soboty, postanowiłam, że i ja będę w razie zainteresowania masować w te dla większości pracujących wolne dni. Jak się okazało był to kolejny strzał w dziesiątkę, bo w wolny dzień faceci mieli więcej czasu i całkiem spora grupa pytała właśnie o masaż w ten dzień. Przez całe piątkowe popołudnie miałam kilka telefonów i na dziś umówiłam dwa masaże, oczywiście z finałem, bo odkąd oferowałam taką opcję, nikt nie zdecydował się na jego brak. Co do tego jaki miał być to finał, ustalałam już zawsze na miejscu, najczęściej po czterdziestu minutach masażu. Jeden masaż umówiłam w południe, drugi około piętnastej. Wstałam razem z mężem i rozpoczęłam dzień od „zadbania o siebie”. Poranny prysznic oraz depilacja całego ciała były od pewnego czasu niemalże stałym elementem mojego dnia. Jako masażystka nie mogłam sobie pozwolić na zarost, dlatego też zawsze dokładnie dbałam o nogi, uda czy okolice intymne. Od kilku dni zostawiałam sobie jednak paseczek na wzgórku łonowym, zgodnie z sugestią jednego z moich klientów. Podobno ta odrobina zarostu podoba się większości facetów, zwłaszcza tych starej daty, nie przyzwyczajonych do gładkiego golenia tych miejsc. Poza tym, klienci dzięki tym włoskom lepiej czuli, kiedy przechodzę do etapu masowania moją kobiecością, co bardziej ich podniecało. Po tych czynnościach zabrałam się za swoje paznokcie, które zarówno u rąk jak i u nóg pomalowałam na krwisty czerwień. Następnie całe ciało natarłam balsamem i tak przygotowana mogłam się w końcu ubrać. Poranne wizyty w łazience odkąd podjęłam się roli masażystki trwały blisko godzinę, a czasem i więcej, jednak skoro moje ciało było moim narzędziem pracy, to musiałam o nie dbać, nie było wyjścia.

Cała pachnąca, świeżutka i gotowa do pracy, zjadłam spóźnione śniadanie i wyruszyłam do mojego salonu. Na miejscu przygotowałam wszystko do masażu i tradycyjnie w samym szlafroku czekałam na swojego klienta. Ten zjawił się punktualnie o 12, uprzedzając oczywiście telefonem na pół godziny przed przyjściem. Był mężczyzną w średnim wieku, dość wysokim, lekko szpakowatym, z niewielkim brzuszkiem i pogodnym wyrazem twarzy. Ot klient, do jakich zdążyłam się już przyzwyczaić, bo większość była w pewnym stopniu do siebie zbliżona. Przedstawił się jako Paweł i zgodnie z moją sugestią zaczął nasze spotkanie od prysznica. Dalsza część wizyty przebiegała zupełnie standardowo. Najpierw dla ułatwienia kontaktu i przełamania pierwszych lodów przeszliśmy ze sobą na „ty”, później Paweł położył się na brzuchu, ja rzuciłam szlafrok i rozpoczęłam nakładanie oliwki. Z czasem przechodziłam do masażu, najpierw relaksacyjnego, później już ciałem. Paweł od samego początku pożerał mnie wzrokiem dokładnie tak, jak wszyscy moi klienci, co było już dla mnie codziennością. Po około dwudziestu minutach nastąpiła zmiana pozycji i Paweł obrócił się na plecy. Jego średniej wielkości męskość już oczywiście dumnie sterczała, jednak początkowo skutecznie ją omijałam, kontynuując mój masaż. Tutaj również Paweł nie różnił się od innych klientów. Bacznie mnie obserwował, czasem dotykał nieśmiało dłonią moich stóp czy pośladków, raz nawet subtelnie przejechał palcem po moim rowku, muskając moją muszelkę. Byłam już do tego przyzwyczajona i do póki klient nie przesadzał i nie był zbyt nachalny wobec mnie, to z reguły nie reagowałam. Po kolejnych dwudziestu minutach masażu nadszedł czas na dobranie się do jego penisa. Delikatnie rozpoczęłam jego masowanie i po chwili, tak jak to robię zazwyczaj, zapytałam patrząc prosto w oczy klienta jakiego końca oczekuje.
-na hiszpana – wydyszał Paweł
-o – wymsknęła mi się
-coś nie tak? – klient spojrzał na mnie podejrzliwie
-nie, nie, wszystko okej – ogarnęłam się w porę

Jeszcze chwilę popieściłam dłońmi, brzuchem i udami penisa Pawła po czym zdecydowałam, że najwyższy czas na finał.
-w takim razie, skoro wybrałeś taką opcję, teraz zamienimy pozycję. Ja się położę, a ty możesz śmiało korzystać z mojego biustu – uśmiechnęłam się, zachęcając klienta do działania
Już po chwili leżałam na materacu, a Paweł znalazł się nade mną, okraczając mnie w okolicach brzucha. Nie musiałam mu nic więcej pokazywać ani mówić. Chwyciłam tylko swoje piersi i ścisnęłam do środka tak, by mógł wślizgnąć się swoim penisem pomiędzy obie półkule. Widziałam błysk w oku klienta gdy pierwszy raz zanurzył penisa między moje piersi i po chwili coraz śmielej i szybciej je „posuwał”. Było to nowe doświadczenie dla mnie jeśli chodzi o kontakt z obcym facetem, jednak całkiem przyjemne. Jego penis szurał się po mojej nawilżonej olejkiem klatce piersiowej w dość szybkim tempie, a jego jajeczka co chwila przyjemnie się ode mnie odbijały. Jacek od zawsze mówił mi, że mój duży biust jest czasem fajniejszy i przyjemniejszy w posuwaniu niż oral czy zwykły seks. Nie specjalnie mu wierzyłam, ale widać naprawdę facetów kręci coś takiego. Widząc błogą minę mojego klienta byłam o tym ostatecznie przekonana. Paweł z czasem swoimi dłońmi zastąpił moje i to on dociskał teraz moje piersi do swojego penisa, jednocześnie subtelnie je masując, a z czasem – wręcz mocno miętosząc. Po moim podniecającym masażu nie potrzebował zbyt wiele czasu by zacząć szczytować. Dosłownie trzy, może cztery minuty zabaw z moim biustem wystarczyły, by gorąca i lepka sperma wystrzeliła z jego penisa prosto na moją szyję, podbródek a na końcu biust. Tego z początku nie wzięłam pod uwagę, godząc się na zakończenie w tej pozycji. To była ta mniej przyjemna część finału, na którą siłą rzeczy się zgodziłam. Czym innym było dla mnie oblanie spermą przez obcego faceta moich stóp czy dłoni, tak jak to było do tej pory, a jednak czym innym mojej szyi, podbródka, piersi, a o mały włos i twarzy… Mimo wszystko starałam się nie tracić uśmiechu i jakoś „bawić” się tą sytuacją.

Paweł zdawał się nie mieć takich obiekcji. Wycisnął z siebie ostatnie soki nad moim biustem i uśmiechnięty zszedł ze mnie. Byłam oblepiona białą mazią na niemal połowie ciała, ale nie mogłam na razie nic z tym zrobić. To klient miał pierwszeństwo jeśli chodzi o higienę.
-ponownie proponuje prysznic – wskazałam klientowi ręką łazienkę
-mhm – Paweł tylko mruknął i kiwnął głową na znak zgody, po czym wyszedł z pokoju
Leżałam jeszcze przez chwilę zalana zasychającą powoli spermą. Wpadł mi do głowy szatański pomysł i postanowiłam go szybko zrealizować. Przeszłam nago do kuchni, odszukałam telefon w mojej torebce i cyknęłam sobie selfie, które wysłałam do Jacka. Oczywiście tak, by widać było jak najlepiej spermę, zalegającą na moim ciele od szyi aż do brzucha. MMSa podpisałam „pierwszy hiszpan zaliczony, co ty na to? 😃”. Nie czekając na odpowiedź wrzuciłam telefon do torebki i poszłam po szlafrok, bo szum wody w łazience ucichł i tylko patrzeć, jak mój klient zaraz znów zawita w pokoju. Narzuciłam tylko okrycie na plecy, nie przewiązując go nawet, żeby przypadkiem nie pobrudził się białą spermą. Na razie miałam tutaj tylko jeden szlafrok i właśnie zapisałam sobie w pamięci, by dokupić jeszcze ze dwa na takie krytyczne sytuacje. Paweł wszedł po chwili do pokoju, umyty, ubrany i szeroko uśmiechnięty. Łypnął jeszcze okiem na mnie, widząc nie zapięty szlafrok i dokładnie obejrzał mnie sobie ten jeszcze jeden raz. Mnie i jego „dzieło” na mnie. Następnie podziękował i wręczył mi zapłatę, tak jak się umawialiśmy. Odprowadziłam go do drzwi, modląc się, by nikt nie pojawił się na klatce gdy Paweł będzie wychodził. Na szczęście obyło się bez gapiów. Klient wychodząc podziękował mi jeszcze raz i ruszył schodami na dół. Ja tymczasem szybko ruszyłam pod prysznic. Miałam ledwie półtorej godziny do wizyty następnego klienta…

Gdy świeża i pachnąca wyszłam z pod prysznica, przypomniałam sobie o swoim MMSie. Wytarłam się szybko, założyłam szlafrok na nagie ciało i poszłam do kuchni. Wyjęłam telefon z torebki i zobaczyłam, że mam jedną nieprzeczytaną wiadomość. Czym prędzej odblokowałam smartphona i odczytałam smsa.
-WOW! Co za widoki! Ajhhhhhhhh! Musisz mi wszystko opowiedzieć! Za godzinę wracam z pracy, zabrać cię?
Uśmiechnęłam się. Jacek był wyraźnie podniecony moim nowym doświadczeniem. Odpisałam do niego.
-Głuptasie, mam jeszcze masaż o 15. Wrócę jakoś przed osiemnastą, czekaj na mnie cierpliwie, pa 😚
Ponownie odłożyłam telefon do torebki i zaczęłam przygotowania do następnego masażu. Chwilę później zadzwonił mój telefon, a klient poinformował mnie, że będzie za pół godziny. Przyśpieszyłam swoje ruchy, zmieniając poszycie na materacu po ostatnim kliencie, wymieniając ręczniki w łazience i szykując nową porcję olejku do masażu. Gdy wszystko było już naszykowane, jak na zawołanie zadzwonił dzwonek do drzwi.

Mój kolejny klient okazał się bardzo młodym mężczyzną. Na oko miał maksymalnie 25 lat, co oznaczało, że był raczej młodszy niż ja, do tego przystojny, wysportowany, wysoki… nie spodziewałam się, że mogę mieć takiego faceta na masażu, więc początkowo delikatnie mnie zatkało.
-Robert – mężczyzna przedstawił mi się po wejściu do mieszkania
-Isia – odpowiedziałam mu z uśmiechem i zaproponowałam prysznic na wejście
Robert oczywiście przystał na moją sugestię i po chwili zniknął w łazience. Ja zrobiłam w tym czasie ostatnie szlify przed masażem i czekałam w pokoju na swojego klienta. Robart pojawił się dość szybko. Zrzucił swój szlafrok i grzecznie stojąc czekał, aż wskaże mu gdzie i jak ma się położyć. Zlustrowałam go wzrokiem. Był naprawdę wysportowany, zarys jego mięśni rzucał się w oczy w niemal każdej partii jego ciała. Do tego gładko wydepilowany na klacie i w okolicach intymnych. Jego penis w stanie zwisu wyglądał na sprzęt sporych rozmiarów, jednak jako, że miałam już porównanie, wiedziałam, że są też sporo większe okazy. Całe ciało Roberta było jednak idealnie ze sobą współgrające i bardzo seksowne. Nie przeciągając zbyt długo mojego podziwiania, wskazałam mu miejsce na materacu i poprosiłam, by się położył. Dalej przeszłam do standardowych czynności, czyli zdjęcia szlafroka i rozpoczęcia nacierania olejkiem.
-co cię skłoniło na masaż? – nie wytrzymałam i spytałam, gdy Robert uważnie przyglądał się mojemu ciału, podczas gdy nabierałam olejek do masażu i powoli polewałam nim jego ciało
-jestem ostatnio bardzo spięty i przemęczony – odpowiedział spokojnie mój klient – a wyczytałem, że ty wykonujesz masaż dwa w jednym, czyli erotyczny i relaksacyjny, więc się zdecydowałem
-dobrze trafiłeś – uśmiechnęłam się – postaram się najpierw cię rozluźnić masażem relaksacyjnym, a później dać ci zapomnienie o całym świecie przy masażu erotycznym
-na to liczę – uśmiechnął się Robert
Nic już nie odpowiedziałam tylko zabrałam się do pracy.

Robert faktycznie był spięty. Jego mięśnie wyraźnie rozluźniały się dopiero po jego moich zabiegach. Włożyłam więc więcej serca i wysiłku w masaż relaksacyjny, by klient mógł później w pełni przeżyć masaż erotyczny. Blisko dwadzieścia minut masażu jego pleców, karku, nóg i pośladków minęło mi bardzo szybko. Poprosiłam więc Roberta, by obrócił się na plecy.
-czujesz rozluźnienie? – zapytałam, gdy zmieniał pozycję
-o tak – uśmiechnął się i łypnął wzrokiem na swojego penisa, który stał już na baczność w gotowości
-nie do końca o to pytałam, ale okej – również się uśmiechnęłam i znów zabrałam się do pracy
Teraz tak jak podczas każdego masażu, czułam na sobie cały czas wzrok klienta. Robert nie wydawał się nachalnym gościem, dlatego też swoje pozycje dobierałam tak, by mógł sobie trochę popatrzeć, a czasem nawet dotknąć. Znałam się już na tym coraz bardziej i w zależności od klienta, wystawiałam się bardziej lub mniej. Gdy wiedziałam, że klient może być nachalny, masowałam go tak, by co najwyżej dotykał moich stóp, a gdy klient sprawiał wrażenie miłego i spokojnego, tak jak Robert czy wcześniej Paweł, ustawiałam się nieco inaczej, dając mu możliwość zobaczenie i dotknięcia moich pośladków, biustu, a czasem i dziurek. Robert wyraźnie wyłapywał te momenty i niemal za każdym razem gdy mu się „wystawiałam”, gładził mnie ręką po pośladkach, udach, a chwilami i muszelce. Czuł mój rytm i bardzo mi się to podobało. Gdy przeszłam do masażu erotycznego, jego ręce wędrowały niemal cały czas po moim ciele. Nie nachalnie, tylko subtelnie, leciutko, gładziły mnie po plecach, stopach, udach czy dupci. Było to bardzo przyjemne, więc nie reagowałam. Przechodząc do masażu jego penisa, wiłam się jak kotka, pobudzona, a wręcz, podniecona, całym masażem i dotykiem młodego klienta. Pierwszy raz, masując penisa swoimi piersiami ustawiłam się w pozycji podobnej do 6 na 9, wystawiając przed głowę klienta swoje obie dziurki. Nie wiem co mi strzeliło do głowy i po kilku sekundach żałowałam tego ustawienie, jednak głupio mi było się wycofać. Na całe szczęście Robert nie wykorzystał tego za mocno. Dotknął mnie tylko pary razy w okolicach jednej i drugiej dziurki, a na koniec, gdy już z niego schodziłam, musnął ustami albo językiem mój pośladek. Po wszystkim nieco zawstydzona odwróciłam się do niego.
-jak kończymy? – zapytałam
-w biust – uśmiechnął się Roberta
-okej – odpowiedziałam, już mniej zaskoczona niż za pierwszy razem

Położyłam się na plecach na materacu i ścisnęłam swój biust, zachęcając klienta do działań. Robert chyba bardzo starał się być wyjątkowym i zapamiętanym klientem, bo zamiast ustawić się tak jak wcześniej Paweł, to znalazł się nad moją głową i od tej strony zaczął posuwać mój biust. Zupełnie się tego nie spodziewałam, więc nawet nie zareagowałam, gdy znalazł się nade mną. Szybko przeszedł do posuwistych ruchów nad moją głową, a po chwili także zastąpił moje dłonie - swoimi. Patrząc w górę widziałam jego umięśnione pośladki, posuwające się w przód i w tył, oraz jego mosznę, wiszącą tuż nade mną. Początkowe zdziwienie przerodziło się w coraz większe podniecenie. Młody, umięśniony chłopak bawił się właśnie moim biustem, eksponując swoje pośladki i jajka tuż nad moją twarzą. Postanowiłam trochę dołączyć do jego zabaw i złapałam go obiema rękami za pośladki. Robert odwrócił głowę, spojrzał na mnie przelotnie i uśmiechnął się, po czym wrócił do swoich ruchów. Jego seksowna dupcia znalazła się w moim uścisku. Czułam pod swoimi dłońmi jak jego mięśnie zaciskają się przy każdym ruchu bioder, jak ciało przesuwa się w przód i w tył, jak się wysila. Zacisnęłam mocniej dłonie i rozchyliłam pośladki. Uwydatniłam w ten sposób widok na bujającą się w rytm ruchów Roberta mosznę. Byłam podniecona naprawdę mocno. Powoli zapominałam o świecie i o tym, co robię. Wysunęłam język i zaczęłam muskać jajeczka klienta, gdy akurat przemieszczały się nad moimi ustami. Robert nie zareagował, więc coraz śmielej zaczepiałam językiem jego mosznę. Jego ruchy tylko przyśpieszyły, co zwiastowało, że raczej mu się moje zabiegi podobają. Rozsunęłam szerzej pośladki i musnęłam językiem jego odbyt. To był strzał w dziesiątkę. Robert tylko sapnął głośno i trysnął na mój brzuch ogromną ilość spermy. Część doleciała nawet na mój wzgórek łonowy, a resztki skapnęły na biust. Klient odleciał, przeżywając niesamowity orgazm. Dałam mu chwilę na wytchnienie, nim poprosiłam, by zszedł ze mnie. Czułam się nieco zawstydzona tym, na ile sobie pozwoliłam, jednak starałam się zagłuszyć to wszystko.

-nie przekroczyłam granicy, nie zrobiłam czegoś złego – powtarzałam sobie w myślach, gdy Robert poszedł już pod prysznic – to nic złego, że podnieciłam się takim młodym ciałem, grunt, że nic złego nie zrobiłam – dalej się usprawiedliwiałam i zaczęło mi to pomagać
Usiadłam na materacu i złapałam kilka głębszych oddechów. Podniecenie zaczęło ustępować miejsca rozsądkowi, a moje myśli zaczynały być znów racjonalne. Postanowiłam znowu wysłać zdjęcie do męża, żeby podbudować trochę podniecenia także u niego. Ruszyłam nago do kuchni i przechodząc korytarzem zauważyłam otwarte drzwi do łazienki. Siłą rzeczy zerknęłam do środka, na Roberta, który właśnie spłukiwał swoje cudowne ciało pod prysznicem. Dawka podniecenia znów zalała moje ciało. Zatrzymałam się. I patrzyłam…





Podobało ci się opowiadanie? Kliknij w reklamę lub jeden z linków  >KLIK<  >KLIK<  >KLIK<
Dla Ciebie to kilka sekund, dla mnie - możliwość niewielkiego dochodu i motywacja do dalszego rozwoju bloga.




19 komentarzy:

  1. Opowiadanie jak zwykle na bardzo wysokim poziomie, tylko te zakończenie ;) mam nadzieję że długo nie będzie trzeba czekać :)

    OdpowiedzUsuń
  2. Super opowiadanie oby tak dalej:)

    OdpowiedzUsuń
  3. G E N I A L N E ! ! !

    OdpowiedzUsuń
  4. Nie mogę się doczekać kolejnej części ��

    OdpowiedzUsuń
  5. Dzięki. Rewelacja. Oby jak najszybciej następną część!

    OdpowiedzUsuń
  6. Kiedy następna część ?

    OdpowiedzUsuń
  7. Proszę szybciej :)

    OdpowiedzUsuń
  8. Dlaczego tak długo musimy czekać na kolejną część? Czekam...

    OdpowiedzUsuń
  9. Kiedy będzie część 7?

    OdpowiedzUsuń
  10. Można było by dodawać opowiadanie na dwa tygodnie?

    OdpowiedzUsuń
  11. Niekaż nam tak długo czekać :(

    OdpowiedzUsuń
  12. Będzie coś w tym tygodniu jeszcze ?

    OdpowiedzUsuń
  13. Dlaczego tak długo nic niema?

    OdpowiedzUsuń
  14. Opowiadanie jak i cała seria bardzo dobra. Z każdym nowym opowiadaniem autor zwiększa napięcie. Warto czekać na kolejne.
    A niecierpliwi niech nie marudzą tylko grzecznie czekają :)

    OdpowiedzUsuń
  15. Kiedy będzie część 7?

    OdpowiedzUsuń
  16. Będzie coś jeszcze?

    OdpowiedzUsuń
  17. Super opowiadanie

    OdpowiedzUsuń

Jeśli opowiadanie przypadło ci do gustu - napisz. Gdy mam pewność, że ludziom podoba się to, co robię, dostaję niesamowitą dawkę motywacji do dalszej pracy i pisania.

Jeśli opowiadanie ci się nie podobało - również napisz. Konstruktywna krytyka jest często lepsza niż pochwały, dlatego również ją doceniam. W dodatku jeśli wytkniesz mi błędy - będę mógł je dostrzec i poprawić w następnych opowiadaniach.

Pozdrawiam i zachęcam do komentowania! - Incognito.