cookie

NOWOŚĆ!
Pojawiła się opcja wsparcia bloga poprzez darowiznę (przycisk po prawej stronie). Każdy kto chce się przyczynić do rozwoju bloga oraz częstszego zamieszczania opowiadań, może teraz przekazać dobrowolną kwotę. Zachęcam :)

czwartek, 7 maja 2015

Zgadnij kotku…!

Kolejna nowa seria na moim blogu! Świeżutko, dzisiaj skończyłem pierwszą część. Mam nadzieję, że wam się podoba! :)


-Kochanie pośpiesz się! – ponagliłem po raz kolejny swoją żonę, która zbierała się od dobrych kilkudziesięciu minut do wyjścia na imprezę
-Już, już, co się tak pieklisz!
-Przecież wiesz, że impreza startuje o 18, tymczasem o 17:50 jesteśmy jeszcze w domu
-Już wychodzimy – usłyszałem z ust żony i zobaczyłem jak wychodzi z pokoju
Ubrana była w piękną, dosyć krótką, zieloną sukienkę z dużym dekoltem, do tego oczywiście pończoszki i szpilki. Jak zawsze z gracją i seksownie, to w niej uwielbiałem. Mimo trzydziestki na karku, ciągle widziałem w niej cudowną kobietę. Jej kształty są dla mnie tak bardzo pociągające, wysoka, mierzyła ponad 170cm, do tego brunetka – takie uwielbiałem najbardziej. Szczupła, praktycznie ciężko było znaleźć gdzieś na jej ciele tłuszczyk, a mimo tego biust i pośladki nie były płaskie, wręcz przeciwnie, było za co złapać i czym się pobawić. Judyta stanęła przede mną i nieśpiesznie obróciła się, prezentując swój strój.
-No i jak Romeo, ładną masz dzisiaj Julię? – zapytała
-Owszem, owszem, bardzo ładną!
-To super, ale teraz już naprawdę wychodzimy – rzuciła żona i ruszyła w stronę drzwi
Odprowadziłem wzrokiem jej zgrabny tyłeczek i po chwili podziwiania jej stroju ruszyłem za nią. Dziś akurat spodziewałem się takiego wyglądu żony, choć na co dzień nie ubierała się bardzo wyzywająco. Jednak wychodziliśmy do znajomych na imieniny, a tam imprezy zawsze były bardzo ale to bardzo luźne. Alkoholu było dużo, a zabawa bywała naprawdę ciekawa. Liczyliśmy, że i dzisiaj wrócimy w fantastycznych nastrojach po udanym wieczorze. Wsiedliśmy do taksówki i pojechaliśmy do domu naszych znajomych.


Już od furtki słychać było śmiech i muzykę, dobiegającą z wnętrza domu. Kiedy zadzwoniliśmy do drzwi, otworzył nam solenizant – Paweł, a tuż za nim pojawiła się jego druga połówka – Aneta.
-No w końcu jesteście, czekamy już tylko na was – tymi słowami przywitał nas gospodarz
-Wiesz jak to jest, Judyta potrzebowała dużo czasu na zebranie – puściłem do niego oczko
-Rozumiem, przynajmniej nie poszło to na marne – uśmiechnął się w stronę mojej żony – ślicznie wyglądasz
-Dziękuję – odwzajemniła uśmiech żona
Złożyliśmy Pawłowi życzenia, daliśmy drobny upominek i ruszyliśmy do salonu gdzie siedziała reszta gości. Przy dużym, obficie zastawionym, okrągłym stole siedzieli Grzesiek i Daria, zaprzyjaźnione małżeństwo gospodarzy, z którymi również i my znaliśmy się dosyć długo, oraz Michał i Monika, zapewne wkrótce również małżeństwo i również nasi dobrzy znajomi. Generalnie imprezka jak zawsze niezbyt duża, ale ludzie wyłącznie z naszej „paczki”. Usiedliśmy obok Michała i Monika, a po chwili pojawili się Paweł i Aneta, którzy dopełnili miejsca przy stole. Tak rozpoczęła się nieduża, ośmioosobowa imprezka z okazji imienin Pawła. Tak jak przypuszczałem jeszcze w mieszkaniu, alkohol lał się strumieniami, a humory z każdą kolejną minutą dopisywały nam coraz bardziej. Do tego opowiadane przy stole żarty oraz anegdotki robiły się coraz bardziej intymne. Nikomu z nas to nie przeszkadzało, znaliśmy się już długo i niewiele mieliśmy przed sobą do ukrycia. Sprośne kawały czy dogadywania były u nas na porządku dziennym, tym bardziej przy alkoholu. Siedzieliśmy więc w świetnych nastrojach, rozmawialiśmy i piliśmy spore ilości trunków przez dość długi czas. W końcu jednak alkohol mocno wdał nam się we znaki i nasze rozmowy robiły się coraz bardziej otwarte. W pewnym momencie Paweł wstał z krzesła i popatrzył na nas.
-Wiecie co, jako solenizant mam propozycję nie do odrzucenia – powiedział i skupił na sobie wzrok wszystkich siedzących przy stole – zagrajmy w coś!
-Ale w co? – momentalnie odpowiedział mu Michał
-Hmm – zamyślił się – w coś zboczonego!
-To znaczy? – dopytywał się kolega
-Oj no nie wiem, też pomyślcie - to mówiąc klapnął ponownie na krzesło
-Rozbierany poker? – rzuciła jakby od niechcenia moja żona
-Zbyt banalne
-No to zróbmy coś takiego jak na nieraz na weselach, tylko bardziej odważniej – Judyta nie rezygnowała z udzielania się – nieraz na oczepinach pan młody ma rozpoznać swoją żonę spośród kilku kobiet po jakiejś części ciała, nóżce, rączce czy coś takiego, to my też tak się zabawmy, tylko odważniej, rozpoznajmy po brzuchu, udach, biuście, co wy na to?
-Noo i to jest pomysł! – ucieszył się wyraźnie nasz solenizant – tylko jakie nagrody/kary?
-Nagrody? Hmm, jak rozpoznamy swoją parę, to możemy iść do pokoju obok i zrobić szybki numerek – wymyśliła moja żona – a kara… no nie wiem
-A kara taka, że jak nie odgadniemy, to nie ma numerku – zażartował Michał
-To za słabe – Aneta rozkręciła się tym pomysłem – jak nie zgadnie się swojego partnera, to nasz partner idzie do pokoju z osobą, którą sam wytypuje
-Nie przesadzasz? – zaniepokoiła się Daria, która wraz z mężem do tej pory nie odzywała się wcale
-Przecież nie musimy się tam kochać od razu – wyjaśniła szybko Aneta – tak tylko, poprzytulać, pośmiać, a fantazja osoby przegranej będzie nieźle pobudzona, pojawi się pewnie zazdrość i taka kara jest jak najbardziej ok
-No może i tak, ale dlaczego karę ma mieć dwie osoby? Bo przecież zabieramy tam komuś jego chłopaka czy dziewczynę – dopytywał się Grzegorz
-Ale komplikujecie – wkurzyła się Judyta – mi się ten pomysł podoba, ja w niego wchodzę, a wy jak macie tyle „ale” to po prostu postarajcie się odgadnąć siebie nawzajem
-Dobra, nie złośćcie się, też w to wchodzimy – uśmiechnęła się nagle Daria, robiąc niewinną minę

Reszta osób, razem ze mną, również zgodziły się na taki rodzaj urozmaicenia wieczoru. Byłem szalenie ciekawy jak ta cała zabawa się rozwinie i kto z kim zniknie w pobliskim pokoju. Na pierwszy ogień miały zgadywać kobiety, więc by było wszystko jak należy, pierwsza do odgadywania wytypowana została gospodyni – Aneta. Usiadła wygodnie na środku salonu na przygotowanym już dla niej krześle, zawiązaliśmy jej oczy i stanęliśmy, nie wiedząc po której części ciała ma zgadywać.
-To może nasz solenizant coś zaproponuje? – zagadnęła moja żona – po której części ciała ma cię twoja ukochana?
-Klata – zadecydował szybko Paweł – zrzucamy koszule Panowie
Zaczęliśmy więc zdejmować nasze koszule, przy wyraźniej radości kobiecego towarzystwa. Tylko Aneta niczego nie widziała, mając zasłonięte oczy, ale ona miała za chwilę dokładnie nas dotykać, więc nie była specjalnie stratna. Popatrzyłem po naszych torsach i od razu rzuciło mi się w oczy, że Paweł ma najbardziej umięśnioną sylwetkę z nas wszystkich, pewnie dlatego chciał tej części ciała. Ja również miałem nieźle zbudowaną klatę, ale nie aż tak jak solenizant, porównywalnie do mnie zbudowany był też Grzegorz, natomiast Michał mocno odstawał, był całkiem innej budowy niż my, bardziej „misiowaty”. Gdy już wszyscy staliśmy bez koszul, Judyta zadecydowała, że ona zadecyduje o kolejności. Najpierw wzięła za rękę Michała i podprowadziła go przed oblicze Anety. Chwyciła za jej ręce i naprowadziła ją na tors mężczyzny. Nasza pierwsza uczestniczka bardzo dokładnie wymasowała klatę i zabrała ręce.
-To łatwe, Michał – uśmiechnęła się
-Pewnie, że łatwe – zaśmiał się Michał
Judyta nie czekała i złapała mnie za rękę, podprowadziła przed krzesło na którym siedziała Aneta i znów pomogła jej nakierować dłonie na mój tors. Poczułem chłodny dotyk jej rąk na mojej klacie. Powoli dotykała każdej części, masowała mięśnie, przejeżdżała powoli aż do brzucha, pobawiła się chwilę sutkami. Była bardzo zmysłowa w swoich ruchach. W końcu ostatni raz jej ręce powędrowały od mojej szyi aż po pas i odsunęła się. Tym razem nic nie powiedziała, tylko czekała na kolejnego uczestnika. Judyta wytypowała Pawła, który z uśmiechem podszedł do żony. Aneta podobnie jak w moim przypadku, długo i namiętnie masowała klatę męża, nie zostawiając pominiętego choćby centymetra. W końcu jednak musiała skończyć, więc ponownie przejechała dłońmi od szyi po pas i zabrała dłonie. Ostatni w kolejce był Grzesiek, u którego czynności były dokładnie takie same jak u mnie i u Pawła. Kiedy odszedł, wszyscy z zaciekawieniem patrzyli na Anetę. Ta widać było, że myśli dosyć intensywnie.
-Pierwszy to Michał, wiadomo, ale co dalej… - wstrzymała się – ciężko rozpoznać…
Napięcie rosło, nie wiem dlaczego ale miałem nadzieję, że się pomyli, a wtedy Paweł ruszy z którąś z naszych kobiet do pokoju obok. Taka myśl podnieciła mnie na tyle, że zaczął sztywnieć mi penis, ale mając dość szerokie spodnie, na szczęście udało mi się to ukryć. W końcu Aneta wydusiła z siebie.
-Dobra raz się żyje, nie będę was tyle trzymać w niepewności – uśmiechnęła się – myślę, że to ten trzeci!
-Tak! – niemal krzyknął Paweł, jakby od słów Anety zależała przyszłość jakiegoś mistrzostwa olimpijskiego
-Brawo – dodała Judyta – a specjalnie tak ci ich ułożyłam, byś mogła się pogubić
-No właśnie czułam – odpowiedziała ściągając już przepaskę z oczu blondynka – Cudowne macie klaty Panowie, naprawdę – powiedziała, mogąc wreszcie zobaczyć nas bez koszul – aż podnieciłam się tym dotykaniem was! To co mężu, masz ochotę na szybki numerek?
-Jeszcze pytasz? – uśmiechnął się Paweł i ruszyli razem do pokoju obok
My z chłopakami ubraliśmy koszule i wraz z żonami usiedliśmy przy stole i wypiliśmy kilka kolejek, nim nasza Parka powróciła ze swojej nagrody.

-Chłopcy, musicie częściej tu przychodzić i dać mi dotykać waszych klat! Cóż to był za seks, po takich przygodach! Cudny! – powiedziała Aneta, wracając z mężem do nas – to która teraz zgaduje?
-Może Monika? – zaproponował Paweł – nic się nie odzywała na temat tej zabawy, to niech ją teraz „poczuje”
-Nie ma sprawy – z uśmiechem skwitowała Monika i usiadła na przeznaczonym dla biorącego udział w zabawie krześle. Ja wraz z żoną podeszliśmy do niej i zawiązaliśmy jej oczy przepaską.
-To co, znów solenizant wybiera? – zapytała Monika, siedząc już z zawiązanymi oczami
-Czemu nie – zgodził się Paweł – to co chłopaki, Uda?
-Może być – zgodziliśmy się chórkiem
Wszyscy naraz zaczęliśmy ściągać spodnie, przy jeszcze większym zadowoleniu naszych dam.
-Szkoda że tego nie widzę – zasmuciła się Monika
-No żałuj, żałuj, jest na co popatrzeć – śmiała się Aneta
Zostaliśmy w samych bokserkach i ponownie Judyta podeszła, by wyznaczać kolejność. Na pierwszy ogień poszedł Grzesiek. Żona podprowadziła go pod krzesło i naprowadziła dłonie Moniki na uda pierwszego uczestnika. Kobieta lekko nieśmiałymi ruchami pomasowała męskie, umięśnione uda mężczyzny. Nie trwało to nawet minuty, gdy odsunęła dłonie i zaprosiła kolejnego z nas. Tym razem Paweł powędrował w pobliże krzesła, a Monika już trochę śmielej masowała jego górną część nóg. Dochodziła dłońmi aż do samych bokserek, czym spowodowała lekki wzwód u Pawła. Panie zaczęły głośno zachwycać się na tym faktem, jednak Monika już po chwili skończyła i poprosiła o kolejnego mężczyznę. Judyta wyznaczyła mnie. Już po chwili czułem jak przyjemne w dotyku dłonie Moniki masują moje uda, co jakiś czas zaczepiając o moje bokserki. Tak jak i u Pawła, pojawił się u mnie namiocik, co wywołały gromkie zachwyty nad poczynaniami Moniki. Jednak mi również nie dane było zbyt długo trwać w tym stanie. Ostatni pojawił się mąż Moniki – Michał. Tak jak poprzednim razem, było dość łatwo odgadnąć akurat jego, bo miał zdecydowanie inną budowę niż nasza trójka. Jego partnerka również szybko odgadła kto to i bardzo odważnymi ruchami masowała jego uda, nie krępując się nawet, gdy zahaczała całą dłonią o bokserki. Michał zareagował szybkim wzwodem, a Monika wydała werdykt.
-To Michał – uśmiechnęła się i sięgnęła, by ściągnąć przepaskę na oczach – choć się kochać, bo nie wytrzymam!
Rzuciła się na partnera i już po chwili złączeni pocałunkiem zniknęli za drzwiami sąsiedniego pokoju. A my tak jak poprzednio, ubraliśmy spodnie i ruszyliśmy do stołu, na kilkuminutową przerwę… cdn.


Podobało ci się opowiadanie? Kliknij w reklamę lub jeden z linków  >KLIK<  >KLIK<  >KLIK<
Dla Ciebie to kilka sekund, dla mnie - możliwość niewielkiego dochodu i motywacja do dalszego rozwoju bloga.



1 komentarz:

  1. Niezły początek. Coś mi się zdaje że będzie gorąco :)

    OdpowiedzUsuń

Jeśli opowiadanie przypadło ci do gustu - napisz. Gdy mam pewność, że ludziom podoba się to, co robię, dostaję niesamowitą dawkę motywacji do dalszej pracy i pisania.

Jeśli opowiadanie ci się nie podobało - również napisz. Konstruktywna krytyka jest często lepsza niż pochwały, dlatego również ją doceniam. W dodatku jeśli wytkniesz mi błędy - będę mógł je dostrzec i poprawić w następnych opowiadaniach.

Pozdrawiam i zachęcam do komentowania! - Incognito.