cookie

NOWOŚĆ!
Pojawiła się opcja wsparcia bloga poprzez darowiznę (przycisk po prawej stronie). Każdy kto chce się przyczynić do rozwoju bloga oraz częstszego zamieszczania opowiadań, może teraz przekazać dobrowolną kwotę. Zachęcam :)

poniedziałek, 2 marca 2015

Zakład jak mistrzostwo świata


Pamiętacie bohaterów z "Moja żona dobrze wie jak zwrócić na siebie uwagę"? Oto ich kolejna przygoda, powiązana z mistrzostwami świata w siatkówce. Tym razem w nieco węższym gronie :)

-To koniec! Wygrywamy z Niemcami i jesteśmy w finale Mistrzostw Świata! Powtarza się sen z 2006 roku! Mamy co najmniej srebrny medal – wykrzyczeli komentatorzy po ostatniej piłce w półfinale mistrzostw świata.
-Któż by się spodziewał przed mistrzostwami takiego wyniku – powiedziała moja żona (Ewa) – warto było robić te mistrzostwa w Polsce, chociaż tyle radości mamy
-Mówiłem od początku, że nasi są w gazie i rozkręcają się z każdym meczem – mówiłem, cały jeszcze w emocjach – i jest sukces! To co, jutro finał, może zrobimy coś u nas? Jakąś imprezkę z tej okazji? W końcu już jest co świętować, a czuję, że będzie mistrzostwo!
-Jaka impreza kochanie, jutro niedziela nikt nie będzie chciał imprezować, gdy w poniedziałek trzeba iść do pracy
-E tam, Damian wpadnie na pewno. On chyba ciągle liczy, że ta impreza sprzed 3 miesięcy się powtórzy i na każdego grilla stawiał się punktualnie, bez cienia marudzenia i proszenia
-No tak, Damian tak, ale on wpadnie nie z powodu meczu tylko właśnie z tego co wspomniałeś – odpowiedziała mi żona – i niby on i my wiemy, że to była impreza na raz, a mam wrażenie, że on ciągle czeka na powtórkę. Anka z Tomkiem natomiast niby sobie wszystko wyjaśnili, z nami mają super relacje, ale z każdej imprezy wychodzą jakoś jakby lekko wcześniej.

-Haha fakt, też to zauważyłem. Damian zawsze jest do końca, nawet pomaga sprzątać, a Anka z Tomkiem wychodzą jak jeszcze wszyscy są w dobrym stanie i jest nas choć trochę więcej niż 5-tka. Ale z tego co mi Tomek mówił, to był trochę speszony i zazdrosny o nasze rozmiary i chyba dlatego nie bardzo chce ryzykować ponownie, tylko Łukasz pogubiony w tym wszystkim nigdy nie może pogadać z naszą paczką, bo gdy zostajemy My, Damian, Łukasz, Ania i Tomek to nagle Tomek oznajmia, że wychodzą. Chyba przez tamtą imprezę kontakt z Łukaszem mocno się pogorszył nie sądzisz?
-Troszkę tak, ale tego nie cofniemy. No cóż, mniejsza o to, w każdym razie raczej imprezę sobie daruj, zrobimy kiedy indziej – postanowiła żona i cóż było innego zrobić, jak przyznać jej rację.
W końcu faktycznie imprezka w niedzielę, gdy mecz zaczyna się po 20, a skończy pewnie z świętowaniem blisko północy nie jest najlepszym pomysłem gdy rano ma się do pracy. Tak więc położyliśmy się do łóżka i poszliśmy spać niczego na jutro nie planując.

Niedziela minęła szybko i spokojnie, nadszedł czas na mecz. Z głośników właśnie wybrzmiewa hymn Brazylii, ja z żoną spokojnie siedzimy w dresikach na kanapie gdy nagle słychać dzwonek do drzwi.
-Ehh kogo tam niesie – powiedziałem do żony i wstałem otworzyć drzwi.
-Przygarniecie kibickę na mecz? Padł u nas telewizor akurat dzisiaj! – usłyszałem zanim szeroko otworzyłem drzwi. Na progu stała Ania z butelką wina i szalikiem w biało czerwonym kolorze. Ubrana w dość obcisłe jeansy, biały T-shirt z lekkim dekoltem i kurtkę „skajkę”.
-Pewnie choć – powiedziałem – daj odwieszę twoją kurtkę. Sama jesteś? A gdzie Tomek?
-Niestety w trasie – odpowiedziała smutno Ania i weszła do środka.
Tutaj w gwoli wyjaśnienia powiem, że Tomek miał swoją niewielką firmę transportową, zajmującą się przewozem ludzi oraz przesyłek (paczek) do Niemiec/Holandii/Belgii. Miał kilka busów, zatrudniał parę osób i całkiem nieźle mu to funkcjonowało.
-Cześć Ewciu, przepraszam że wam tak wpadłam na mecz ale zepsuł się u mnie w domu telewizor, a bardzo chciałam obejrzeć finał. Jeszcze Tomek ciągle mi dzwonił, żebym wysyłała mu smsy i dzwoniła jak nam idzie – powiedziała Ania wchodząc do salonu gdzie moja żona spokojnie siedziała na kanapie i patrzyła w tv – ale w ramach przeprosin za zakłócenia mam winko na mecz.

-Spokojnie Aniu, we troje tak samo się da mecz oglądać, siadaj wygodnie. Już przynoszę lampki na winko i oglądajmy bo zaczynają! – odpowiedziała Ewa
Ja również poszedłem do kuchni za żoną, po korkociąg.
-No to jednak jest imprezka – rzuciła do mnie żona
-Jaka to imprezka we troje, przestań – odpowiedziałem – i jeszcze pewnie ja na trzeźwo żeby ją odwieźć
-Przestań, zamówimy jej taksówkę. Fajnie w sumie, że przyszła, bo tak jak wczoraj mówiliśmy mało mamy czasu ostatnio, albo raczej mało okazji, żeby pogadać spokojnie
-No tak tak, dobra chodź niech nie siedzi sama – powiedziałem i ruszyliśmy w stronę salonu.
Ania siedziała na kanapie, moja żona usiadła obok niej, a ja usiadłem w fotelu. Otworzyłem wino, nalałem każdemu po lampce i zaczęliśmy oglądać mecz. Oczywiście dziewczyny zaczęły rozmawiać, ale starałem się nie słuchać. Dopiero przy pierwszej przerwie technicznej usłyszałem:
-Ale jak to? Przecież ma kierowców to czemu sam pojechał w taką trasę? – pytała Ewa
-Ajj bo wiesz jak jest, firma nie ma takich zysków by zatrudniać dużo ludzi, więc zatrudniamy tylko tyle co musimy. Czasem jak ktoś choruje to łatamy nadgodzinami innych i tak leci. A tu jak na złość dwóch kierowców poszło na zwolnienie i nie było jak pogodzić terminów. Tomek mi tłumaczył, że odwołałby przejazd, ale miał jakąś paczkę od stałego klienta taką na „już” i sporo osób umówionych do zawiezienia więc szkoda mu było to stracić i pojechał.
-No tak biznesu trzeba pilnować-odpowiedziała żona
-A no trzeba-powiedziałem do nich chcąc pokazać, że też słucham
-A ty co nie oglądasz meczu?-spytała Ewa
-Przerwa techniczna kochanie
-Już? To ile jest? Kto wygrywa? Napiszę Tomkowi bo pewnie już czeka – gorączkowo pytała Ania
-8:4 dla Brazylii. O już grają, wybaczcie panie, że znów się odwracam.
Wróciłem do oglądania meczu i tak pochłonęły mnie emocje że do końca pierwszego, niestety przegranego, seta nie słyszałem rozmów dziewczyn .
-No to pierwszy secik za nami – oznajmiłem obracając się, bo nie do końca wiedziałem czy dziewczyny go śledzą. Jak się okazało oglądały prawie tak uważnie jak ja.
-Ehh znowu przegramy jak 8 lat temu – powiedziała Ania
-Pewnie tak – dodała Ewa – mamy kompleks Brazylii na wielkich imprezach i ciężko to zmienić jak widać
-E tam dziewczyny dajcie spokój, dopiero pierwszy set, zobaczycie, że wygramy!
-Oby oby ale ciężko mi w to uwierzyć – odpowiedziała żona
-Mi też – dodała koleżanka
-A tam, ja mogę się założyć, że wygramy, o każde pieniądze! – szedłem w zaparte bo wierzyłem w chłopaków.
-Tak? O pieniądze to łatwo, bo dasz ile możesz, a o więcej i tak się nie założysz – powiedziała Ania
-Mogę się założyć o co chcecie, bez różnicy mi, bo wiem, że wygram(y).
-To jak Polacy przegrają, to pójdziesz do nocnego po drugie wino ok? – zaproponowała Ania
-To za proste Aniu, musimy bardziej poskromić tego cwaniaka. Pójdziesz po wino, ale nago!-rozkręciła się moja żona, widać było, że już wypiła kilka lampek wina i ma dobry humor
-Haha ok, ale jak wygram, to Ty i Ania dla mnie zatańczycie, oczywiście na osobności –powiedziałem do nich również dobrze się przy tym bawiąc
-Łatwe skarbie, ale spoko – odpowiedziała Ewa
-Czekaj, czekaj, nie skończyłem, ty tańczysz nago, tak jak ja mam iść do sklepu. Anię oszczędzę i pozwolę w bieliźnie bo to ty wymyśliłaś głównie tą nagość
-Dla mnie dalej łatwe kochanie, ale już czas minął na wymyślanie dodatkowych rozkazów, umowa stoi Aniu przecinaj – powiedziała Ewa i podała mi rękę na znak zakładu.
Po przecięciu naszego zakładu podałem rękę Ani.
-Ale ja… wiecie w bieliźnie przed tobą? Nie mogę ubrana? – wahała się Ania
-Przestań przecież on przegra, zobacz już 7-7 a było 5-2 dla nas w drugim secie. Przykro to mówić ale znowu nas rozwalą, a nawet jakby nie, to przecież akurat Michał to cię widywał już w bieliźnie, a nawet i bez hihi. Dawaj pośmiejemy się jak pobiegnie goły do sklepu!-namawiała moja żona
-Haha no tak, tego widoku nie mogę sobie odmówić, dobra umowa stoi!
Ewa przecięła nasz zakład i w napięciu wróciliśmy do oglądania meczu. Miałem wrażenie, że dziewczyny bardziej kibicują już Brazylii niż Polakom, ehh zrobią wszystko, żeby faceta upokorzyć pomyślałem sobie.

Niestety dla dziewczyn, a na szczęście dla całej reszty Polaków, wygraliśmy drugiego seta i doprowadziliśmy do remisu. Wino z emocji już się skończyło więc poszedłem do barku po drugie.
-Uff ale emocje, ale lecimy po 3-1 jak nic, świetnie gramy – cieszyłem się
-Dobra dobra, raz się udało, teraz już Brazylia wróci na swój rytm – droczyła się moja żona
-Coś ty, za dobrze gramy – odpowiedziałem.
Mecz szybko toczył się dalej, Polacy jak natchnieni prezentowali świetny poziom siatkówki i wygrali drugiego seta. W trzecim po zaciętym boju doszli do stanu 21-21 i nawet dziewczyny zapominając o zakładzie głośno dopingowały Polaków. Przy piłce meczowej wszyscy staliśmy czerwoni od emocji (i wypitego wina).
-To koniec!!!!!!!! Wygrywamy ten meeeeeeeeeeecz! Jesteśmy MISTRZAMI ŚWIATA! HAHA! – wybrzmiało z głośników telewizora. Skoczyliśmy z radości jak dzieci, rzuciliśmy się we troje w objęcia i celebrowaliśmy sukces naszych siatkarzy. Pocałowałem mocno w usta moją żonę, potem niezdarnie w policzek Anię. Potem co mnie zaskoczyło dziewczyny też dały sobie buziaka. Ahh co za emocje. Usiedliśmy wreszcie wyrzuciwszy z siebie całą euforię.
-No skarbie wygrałeś faktycznie, jednak jesteśmy małej wiary – powiedziała Ewa
-Mówiłem wam! Nie było innej opcji, kiedy jak nie teraz, grając u siebie, mieliśmy zdobyć to Mistrzostwo?!
-Ale z tym zakładem to oczywiście były żarty nie? – spytała żona
-Oczywiście, że nie! Powiedz szczerze, gdyby polska przegrała, odpuściłabyś mi?
-Szczerze? To nie…
-Szczerze mówiąc, to ja też nie.. – dodała Ania
-No więc właśnie! To która pierwsza? Ja już idę do sypialni przygotować muzykę, a wy się umówcie.

Poszedłem do sypialni zadowolony, że udało mi się utrzeć im nosa, kiedy to one tak bardzo chciały utrzeć nosa mnie. Włączyłem tylko lampkę, żeby wytworzył się nastrój, włączyłem jakąś klasyczną muzyczkę i uśmiechnięty od ucha do ucha usiadłem w fotelu. Dość długą chwilę musiałem czekać na jakiś ruch, ale nie martwiłem się tym. W końcu drzwi się otworzyły i weszła przez nie Ewa. Od razu dowiedziałem się dlaczego tak długo czekałem, gdy żona wkroczyła do pokoju w czerwonym, krótkim szlafroku i szpileczkach. Uśmiechnęła się zalotnie i spuściła w dół szlafrok pod którym nic nie miała.
-Oto twoja wygrana, zboczuchu – powiedziała i zostając w samych szpilkach rozpoczęła powolne poruszanie się w rytm muzyki. Jej piękne, nagie, opalone ciało strasznie mnie podnieciło. Te jej długie nogi, podkreślone dodatkowo szpilkami, jej wygolony wzgórek łonowy i nieduże ale kształtne piersi z delikatnymi nieopalonymi przez bikini częściami. Cudowna kobieta i to moja. Podeszła bliżej mnie i delikatnie otarła się brzuchem o moją twarz. Następnie obróciła się i wypięła tyłeczek, ocierając się o moje nogi. Była seksowna w swoich ruchach, mój mały już dobrze się pobudził i czułem jak uciska mnie w spodniach. Żona kontynuowała, znów się obróciła przodem do mnie i podniosła wysoko nogę. Pogładziła mnie łydką po ręku i podstawiła mi swoją stópkę w seksownej szpilce pod twarz. Instynktownie polizałem ją po bucie i pocałowałem w odkrytą, górną część stopy.
-Zdejmij mi bucik – powiedziała
Spełniłem jej polecenie i odstawiłem buta na podłogę.
-Teraz się oprzyj i rozsiądź wygodnie
Znów bez słowa spełniłem jej polecenie i oparłem się wygodnie w fotelu. Ewa stópką zaczęła gładzić mnie po kroczu. Uśmiechnęła się wyczuwając potężne wybrzuszenie. Przeszła dalej, podwijając mi stopą koszulkę i gładząc delikatnie po brzuchu.
-Zdejmij ją i połóż się na łóżku – syknęła
Oczywiście nie protestowałem i szybko pozbyłem się swojej koszulki i ruszyłem do łóżka. Ewa wskoczyła na łóżko, stanęła nade mną i dalej błądziła stopą po moim ciele. Podstawiła mi paluszki pod usta. Domyśliłem się, że mam je wyssać i tak też zrobiłem. Wilgotnymi palcami u stóp żona wróciła do mojego ciała, a konkretnie delikatnie błądziła po moich sutkach. Następnie zjechała w dół i zaczęła wciskać swoją stópkę pod moje spodnie. Pomogłem jej i rozpiąłem rozporek. Ewa podwinęła mi w dół spodnie i bokserki i włożyła mojego mokrego już penisa między dwa największe palce u prawej stopy. Naciągnęła mi skórkę kilka razy i upajała się moim zadowoleniem i podnieceniem.
-Dobra zdejmuj już te spodnie, muszę cię choć trochę rozładować, bo zaraz wpadnie tu Anka.
Posłusznie pozbyłem się ostatnich części garderoby, a Ewa okrakiem z impetem nabiła się na mojego penisa.
-O taak! Tego mi było trzeba – wyjęczała i zaczęła mnie ujeżdżać.
Po tym jak mocno była wilgotna w środku, łatwo wywnioskowałem, że jej też się ta zabawa spodobała. Przy takim podnieceniu nie potrzebowałem dużo, i dosłownie po 2 minutach ujeżdżania mnie przez żonę wytrysnąłem w jej wnętrzu.
-Teraz się ubierz i czekaj na Anię – powiedziała żona schodząc ze mnie i kierując się do wyjścia – powiem jej, żeby przyszła za 5 minut, niech ci da chwilę na ogarnięcie się.

Muszę przyznać, że po takim show i takim zaspokojeniu nie bardzo miałem ochotę się ruszać i zapraszać tutaj Anię. Ale cóż, pewnie będzie fajnie. Podniosłem się, założyłem bokserki, spodnie i koszulkę i ponownie usiadłem w fotelu. Nie czekałem długo i weszła Ania. Również w szpilkach i szlafroku. Widać moja żona ją przygotowała, choć to dziwne i zastanawiające. Ania stanęła na środku pokoju, zrzuciła szlafrok i z uśmiechem powiedziała:
-To teraz druga część twojej nagrody – i zaczęła delikatnie się poruszać w rytm muzyki, podobnie jak wcześniej Ewa. I podobnie jak przy mojej żonie, teraz też zaparło mi dech w piersiach, bo choć zgodnie z umową Ania była w bieliźnie, to miała na sobie tylko bardzo prześwitującą czarną halkę i czarne stringi. Komplet, który kupiłem mojej żonie jakieś dwa lata temu. Leżał na Ani świetnie, poza biustem, bo widać było, że tam był sporo za mały. Nie przeszkadzało jej to jednak, ośmieliła się moją reakcją i podeszła bliżej. Nachyliła się nade mną niemal dotykając biustem do mojej twarzy. Jednak na nic było zaspokojenie podniecenia przez moją żonę, bo znowu mój fiut oszalał w spodniach na ten widok. Ania obróciła się i tyłem zaczęła wić się i ocierać o mnie. Mimo chęci nie mogłem się powstrzymać i patrzyłem przez jej ramię na biust. Rękami oparłem się na jej biodrach i delikatnie ich dotykałem. Ileż z niej kapało seksu w tym momencie! Odsunęła się po chwili, na co mimowolnie się skrzywiłem.
-Coś nie tak? Nie podoba ci się?-Ania wyraźnie zauważyła tą moją chwilową minę
-Nie, nie, wszystko w porządku, nawet bardzo! – odpowiedziałem
-To pewnie ta góra ci się nie podoba, bo strasznie uciska i zniekształca mój biust.. – ze smutną miną usiadła mi na kolanach – ale miałam na sobie okropną bieliznę gdy tu przyjechałam, całkiem nie do pary, bo taką domową, więc poprosiłam Ewę by mi coś pożyczyła. Zaprowadziła mnie do garderoby i kazała wybierać, a sama poszła do ciebie. Nie mogłam nic znaleźć bo ma dużo mniejszy biust i tylko to udało mi się wcisnąć. Strasznie odważne, ale nie pokazałam Ewie co wzięłam, bo byłam w szlafroku. Chciałam się tobie podobać i chociaż tak się odwdzięczyć za to co wiesz.. było 3 miesiące temu. Że wtedy byłeś taki wyrozumiały dla mnie. A tobie się nie podoba prawda? Strasznie leży w biuście nie?
-Przestań, jest super! Nie spodziewałem się aż tak atrakcyjnej nagrody!
-Tylko chcesz mnie pocieszyć, przecież wiem -położyła mi łokieć na ramieniu i pogłaskała po głowie – tak naprawdę pewnie cię nawet nie podnieciło.
-Ojj nawet nie wiesz jak! Pewnie bez tego byłoby lepiej, bo masz barto kształtny biust, coś już na ten temat wiem, ale w tym stroju też jest super, a te stringi tak pięknie leżą i opinają ci pupę! Oszaleć można!
Ania wstała, chyba lekko podbudowana na duchu. Wróciła do tańca, tym razem jednak nie ocierała się o mnie, a zaczęła kuszenie przez podnoszenie i obciąganie w dół ramiączek od halki. Kilka takich prowokujących ruchów i znów wpadłem w trans oglądania jej ciała, przez co wyraźnie powrócił humor Ani. Odważnym ruchem znów przeciągnęła w dół ramiączka, lecz tym razem nie podniosła ich, a puściła i zsunęła halkę do kostek.
-I co, rzeczywiście bez lepiej?
Zaniemówiłem, wpatrzony w jej już prawie nagie ciało. Wyłącznie skąpe stringi, spod których wystawały króciutkie włoski łonowe, zostały na jej ciele. Ania nie mogąc się doczekać odpowiedzi zrobiła krok do przodu i złapała mnie za mocno nabrzmiałe krocze.
-O faktycznie, tak lepiej. A miała ci Ewa zrobić dobrze, żebym ja nie mogła i nie zrobiła?
-Zrobiła – odpowiedziałem, zaskoczony, że Ania o wszystkim wie
-Jakoś niedokładnie jak widzę – zaśmiała się i pochyliła rozpinając już mój rozporek – rozbieraj się i na łóżko!
Nie wiem dlaczego nawet nie starałem się przeciwstawić. Posłusznie rozebrałem się do naga i położyłem na łóżku, czekając co będzie dalej.
-Ahh ta twoja wielka pała! Dobrze znów ją chociaż dotknąć!
Ania nie zdejmując ciągle majtek położyła się obok mnie i wzięła mojego penisa do ręki. Zaczęła naciągać skórkę, na początku bardzo delikatnie, z czasem coraz śmielej. Popatrzyła mi w oczy i pocałowała w policzek. Prawą ręką waliła mi konia, a lewą złapała mnie za rękę i położyła na swojej piersi. Wreszcie trochę się ośmieliłem i zacząłem błądzić po jej ciele rękami.
-Chcesz tak jak ostatnio, na hiszpana?-zapytała
Nie odpowiedziałem, tylko od razu wstałem i ustawiłem się z kroczem nad jej twarzą, złapałem za obie piersi, naplułem w środek dla lepszego poślizgu i zacząłem rytmicznie posuwać jej cycuszki. Ania również głodna pieszczot włożyła sobie rękę w majtki i zaczęła się masturbować. Na przemian głośno jęczała i lizała moje jądra jeśli tylko były w jej zasięgu. Osiągnęliśmy szczyt niemal jednocześnie, mimo, że nie uprawialiśmy przecież prawdziwego seksu. Wytrysnąłem obficie zalewając brzuch i piersi kochanki, ona po chwili również szczytowała, a nie chcąc zbyt głośna krzyczeć wessała się w moje jądro. Zastygliśmy w tej pozycji na chwilę, po czym wstałem, pocałowałem Anię, tym razem w usta, i podałem jej z szafki ręcznik, żeby się wytarła. Ubraliśmy się, ja znowu w bokserki, spodnie i koszulkę, Ania zarzuciła tylko szlafrok na swoje niemal nagie ciało, bo ciągle miała stringi których nie zdejmowała.



Podobało ci się opowiadanie? Kliknij w reklamę lub jeden z linków  >KLIK<  >KLIK<  >KLIK<
Dla Ciebie to kilka sekund, dla mnie - możliwość niewielkiego dochodu i motywacja do dalszego rozwoju bloga.



Brak komentarzy:

Prześlij komentarz

Jeśli opowiadanie przypadło ci do gustu - napisz. Gdy mam pewność, że ludziom podoba się to, co robię, dostaję niesamowitą dawkę motywacji do dalszej pracy i pisania.

Jeśli opowiadanie ci się nie podobało - również napisz. Konstruktywna krytyka jest często lepsza niż pochwały, dlatego również ją doceniam. W dodatku jeśli wytkniesz mi błędy - będę mógł je dostrzec i poprawić w następnych opowiadaniach.

Pozdrawiam i zachęcam do komentowania! - Incognito.